Dwójka 6-latków wyszła ze szkoły. Zostali odnalezieni w...

Dwójka 6-latków wyszła ze szkoły. Zostali odnalezieni w...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwójka 6-latków wyszła ze szkoły. Zostali odnalezieni w... (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Dwójka sześciolatków: chłopiec i dziewczynka, wyszli niezauważeni ze szkoły. Opiekunom powiedzieli, że idą do łazienki. Odnalezieni zostali... w galerii handlowej - podaje tvn24.pl. - Dzieci poczekały na okazję, kiedy będą wychodzić inni rodzice ze swoimi dziećmi i dołączyły wtedy do nich. Dlatego nie wzbudziły żadnych podejrzeń, nauczyciele myśleli, że wychodzą ze swoimi rodzicami – mówił Adam Perzyński, dyrektor szkoły.
Około godz. 15 sześciolatki miały zajęcia na świetlicy. Dzieci powiedziały nauczycielce, która się nimi opiekowała, że potrzebują wyjść do toalety. Zamiast do łazienki, udały się do szatni, i wzięły kurtki. Drzwi wyjściowe ze Szkoły Podstawowej nr 27 w Gdańsku-Wrzeszczu są zamykane na pilota, więc sześciolatkom od razu nie udało się wyjść z placówki.

- Dzieci poczekały na okazję, kiedy będą wychodzić inni rodzice ze swoimi dziećmi i dołączyły wtedy do nich. Dlatego nie wzbudziły żadnych podejrzeń, nauczyciele myśleli, że wychodzą ze swoimi rodzicami – mówił Adam Perzyński, dyrektor szkoły. Gdy nauczycielka zorientowała się, że dwójka sześciolatków zniknęła, rozpoczęła poszukiwania. Na monitoringu było widać, jak chłopiec z dziewczynką opuszczają teren szkoły.

W szkole pojawiła babcia chłopca, która chciała go odebrać. Jak tylko dowiedziała się, że jej wnuczka nie ma w szkole, powiedziała nauczycielom gdzie go szukać. – Okazało się, że 6-latek lubi chodzić do galerii handlowej i tam właśnie postanowił zabrać swoją koleżankę – wyjaśnił dyrektor szkoły.

Do centrum handlowego pojechały nauczycielki. Tam 6-latkami zaczepił jeden z pracowników, który zaniepokoił się brakiem opiekuna. - Dzieci podały numer do rodziców i w tym samym czasie zobaczyły je już panie, które pojechały ich szukać - dodał Perzyński. Dzieci odnaleziono około godz. 17.00.

Szkoła już zapewniła, że wzmożono czujność w placówce. Teraz nauczyciel zawsze sprawdza, czy dziecko jest rzeczywiście odbierane przez rodziców. - – To po prostu błąd ludzki, ale zrobimy wszytko, żeby się nie powtórzył – zapowiedział dyrektor szkoły.