Limit biologiczny
- Istnieje biologiczny limit wzrostu zaprogramowany w genach każdego z nas. Zbliżają się już do niego mieszkańcy wszystkich państw dobrobytu - wyjaśnia prof. Tomasz Romer, wiceprzewodniczący Polskiego Towarzystwa Endokrynologów Dziecięcych. W takich krajach jak Szwecja czy Holandia przyrost wysokości ciała postępuje bardzo wolno i dotyczy przede wszystkim niższych warstw społecznych. Także Polacy rosną coraz wolniej. Gdy Zakład Antropologii PAN rozpoczynał badania, tempo wynosiło 2,5 cm na 10 lat, ostatnio wynosi już tylko centymetr na dekadę. Dane zebrane przez prof. Johna Komlosa z Uniwersytetu Monachijskiego wskazują, że przestali rosnąć rodowici Amerykanie (dziś ich przeciętny wzrost to niecałe 180 cm), którzy jeszcze kilka dziesięcioleci temu byli znacznie wyżsi od Europejczyków.
Co za wysoko, to niezdrowo
Osiąganie biologicznego maksimum wzrostu nie jest jednak korzystne dla naszego organizmu. Przykładem są ludzie cierpiący na tzw. gigantyzm przysadkowy, wywołany nadmiernym wydzielaniem hormonu wzrostu w dzieciństwie. Większość chorych umiera w trzeciej dekadzie życia, najczęściej z powodu problemów z układem krążenia. Robert Wadlow, najwyższy człowiek świata, miał 272 cm wzrostu i tak słabe czucie w ogromnych stopach, że nie zauważył w porę infekcji, która rozpoczęła się od zwykłego otarcia, a doprowadziła do śmierci mężczyzny.
Jan Stradowski
Pełny tekst ukaże się w najnowszym numerze tygodnika "Wprost". W sprzedaży od wtorku, 4 maja.