Między miejscowościami Pociecha i Bogucin niedaleko Lublina kierowca volkswagena busa, wiozący w ulewnym deszczu sześciu zawodników, najprawdopodobniej chciał ominąć leżący na drodze konar drzewa, zjechał na lewą stronę jezdni wprost pod nadjeżdżającego litewskiego tira. Na miejscu zginęli: kierowca busa oraz trzech siatkarzy - Wojciech Trawczyński, Łukasz Jałoza i Jakub Zagaja. Trzej pozostali jadący tym busem zawodnicy zostali ranni i odwiezieni do szpitali w Lublinie. Dwóch jest w ciężkim stanie.
Jeden z rannych siatkarzy znajduje się w szpitalu klinicznym PSK nr 1 w Lublinie na oddziale chirurgii urazowej. "Ten sportowiec ma pourazowy obrzęk mózgu. Nastąpiła u niego także repozycja biodra. W tym momencie oceniam, że życiu jego nie zagraża niebezpieczeństwo" - powiedział kierownik kliniki chirurgii urazowej prof. dr hab. Jerzy Karski.
Inny z rannych siatkarzy z otwartym złamaniem uda przebywa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Prosząc o nieujawnianie jego nazwiska powiedział: "Wszyscy spaliśmy w busie, ja na moment przed wypadkiem obudziłem się, usłyszałem pisk opon, zaparłem się mocno nogami i chyba dlatego przeżyłem. To coś okropnego, że nie żyją koledzy, z którymi jeszcze godzinę wcześniej rozmawialiśmy, siedzieliśmy obok siebie".
Rodzina trzeciego z rannych siatkarzy Avii nie wyraża zgody na udzielanie jakichkolwiek informacji o stanie jego zdrowia. Leży on na oddziale intensywnej terapii Państwowego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie.
Wszyscy, którzy zginęli, do Avii przyszli przed rozpoczęciem tego sezonu: 25-letni Wojciech Trawczyński ze Skry Bełchatów, 19-letni Łukasz Jałoza, wychowanek Moderatora Hajnówka z MOS Wola Warszawa, i 22-letni Jakub Zagaja z AZS Opole.
Władze miasta Świdnik ogłosiły żałobę. Przed halą sportową, gdzie siatkarze Avii rozgrywają mecze, od samego rana zbierają się kibice zapalając znicze.
"Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci tragedią i najprawdopodobniej zawiesimy udział naszej drużyny w rozgrywkach przynajmniej w pierwszej rundzie - powiedział prezes Avii Krzysztof Michalski. - Będziemy chcieli zorganizować mecz, z którego dochód przeznaczymy dla rodzin zawodników, którzy zginęli. Będziemy jednak robić wszystko, by istniejący od 52 lat klub z pięknymi siatkarskimi tradycjami utrzymał drużynę w pierwszoligowej serii B".
Podobna tragedia dotknęła Avię we wrześniu 1976 roku. W drodze także z meczu w Sosnowcu, prywatny samochód złotego medalisty olimpijskiego siatkarza Lecha Łaski miał tragiczny w skutkach wypadek, w którym na Górkach Sławinkowskich przy wjeździe do Lublina zginęli jadący tym samochodem siatkarze czołowej wówczas pierwszoligowej Avii Zdzisław Pyc i Henryk Siennicki. Pamięci tych siatkarzy poświęcony jest rozgrywany zawsze we wrześniu memoriałowy turniej Zdzisława Pyca i Henryka Siennickiego.
em, pap