Nieodwzajemniona miłość powinna być traktowana przez lekarzy i psychologów jako rodzaj choroby, która może doprowadzić pacjenta nawet do próby samobójczej - alarmują angielscy psychologowie.
"Stan zakochania, zwłaszcza gdy miłość jest nieodwzajemniona, może doprowadzić człowieka do wyczerpania fizycznego i psychicznego" - uważa prof. psychologii klinicznej Alex Gardner, członek Brytyjskiego Towarzystwa Psychologicznego. Jego zdaniem, człowiek "chory z miłości" może mieć objawy typowe dla różnych schorzeń psychicznych, np. depresji (bezsenność, poczucie beznadziei, nadmierna płaczliwość), manii (pobudzenie, podwyższony nastrój i samoocena), a nawet nerwicy natręctw. Objawem tej ostatniej bywa obsesyjne sprawdzanie skrzynki mailowej, czekanie na telefon lub przesadne analizowanie gestów i słów ukochanej osoby. W skrajnych wypadkach "choroba miłosna" może doprowadzić do próby samobójczej i śmierci pacjenta.
Dlatego na kilka dni przed świętem ludzi zakochanych przypadającym 14. lutego, prof. Gardner wraz z innymi psychologami apelują, by lekarze zaczęli traktować "chorobę miłosną" jako poważne schorzenie, wymagające profesjonalnego leczenia.
jas, pap