Brazylia wraca do domu

Brazylia wraca do domu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Brazylia nie obroni mistrzowskiego tytułu. Pięciokrotnych mistrzów świata po raz drugi w historii upokorzyli Francuzi, którzy wygrali mecz ćwierćfinałowy 1:0 i awansowali do półfinału turnieju w Niemczech.
Bramki: 0:1 Thierry Henry (57).

Żółta kartka, Brazylia: Cafu, Juan, Ronaldo, Lucio. Francja: Willy Sagnol, Louis Saha, Lilian Thuram.

Sędzia: Luis Medina Cantalejo (Hiszpania).

Widzów 48 000.

Brazylia: Dida - Cafu (76. Cicinho), Lucio, Juan, Roberto Carlos - Gilberto Silva, Ze Roberto, Kaka (79. Robinho), Juninho Pernambucano (63. Adriano) - Ronaldinho, Ronaldo.

Francja: Fabien Barthez - Willy Sagnol, Lilian Thuram, William Gallas, Eric Abidal - Patrick Vieira, Claude Makelele, Franck Ribery (77. Sidney Govou), Zinedine Zidane, Florent Malouda (81. Sylvain Wiltord) - Thierry Henry (85. Louis Saha).

Bohaterem "Trójkolorowych" okazał się Thierry Henry, który strzelił zwycięską bramkę.

To miał być rewanż za finał mistrzostw w 1998 roku. Wtedy faworyzowani Brazylijczycy przegrali z Francuzami 0:3, a strzelcem dwóch bramek był Zinadine Zidane. W sobotę we Frankfurcie nad Menem w ekipie Francji grało czterech piłkarzy z tamtego spotkania - oprócz Zidane'a bramkarz Fabien Barthez oraz Lilian Thuram i Patrick Vieira. Wśród "Canarinhos" wystąpiła trójka, która grała przed sześcioma laty - Ronaldo, Roberto Carlos i Cafu.

W pierwszych minutach Brazylijczycy byli przeważającą drużyną. Roberto Carlos popisywał się szybkimi rajdami na lewym skrzydle, z rzutu wolnego próbował trafić specjalista od takich zagrań Juninho, a Ronaldinho próbował zwodami przedrzeć się w pole karne rywali, gdzie na podanie czekał Ronaldo. Francuzi ograniczali się do prób kontrataku, które w pierwszym kwadransie nie przynosiły efektu.

Po następnych kilkunastu minutach Francuzi nieco otrząsnęli się z przewagi obrońców mistrzowskiego tytułu. Piłki rozdzielał Zidane, który próbował także uderzać z daleka z rzutu wolnego, a na swoją szansę czekał wysunięty do przodu Henry, który był jednak skrupulatnie pilnowany przez obrońców "Canarinhos". Po drugiej stronie boiska tylko raz groźny był Ronaldo, ale z nim także poradziła sobie francuska defensywa.

Pod koniec pierwszej połowy Francuzi stanęli przed szansą zdobycia bramki. Przeszkodził im jednak w tym Juan, który nieprzepisowym wślizgiem z tyłu zatrzymał pędzącego na bramkę Vieirę. Sędzia pokazał Brazylijczykowi tylko żółtą kartkę, a strzał Zidane'a z rzutu wolnego trafił w mur brazylijskich zawodników.

Drugą połowę "Trójkolorowi" zaczęli od mocnego uderzenia. Po rzucie wolnym wykonanym przez Zidane'a podanie trafiło na głowę Florenta Maloudy, piłka jednak minęła słupek brazylijskiej bramki. Po kilku minutach sporo strachu przeciwnikom napędził Henry, który dostał piłkę na szóstym metrze, ale źle podał do Maloudy.

Przewaga Francuzów na początku drugiej połowy udokumentowana została w 57. minucie, gdy Brazylijczycy musieli przełknąć gorycz straty gola. Do rzutu wolnego znów podszedł Zidane, a dośrodkowanie w pole karne tym razem było precyzyjne. Piłka dotarła do Henry'ego, który z bliskiej odległości pokonał Didę.

Cztery minuty później Francja była bliska strzelenia drugiej bramki. Franck Ribery przedarł się przy linii końcowej boiska, dośrodkował, a na aut niefortunnie próbował wybijać Juan, który uderzył jednak w stronę swojej bramki. Piłka przetoczyła się prawie po linii bramkowej, ale nie było nikogo, kto mógłby ją wepchnąć do siatki.

Strata bramki wcale nie podziałała mobilizującą na Brazylijczyków, którzy na dobre stracili inicjatywę w tym meczu, sprawiając wrażenie, jakby zupełnie nie mieli pomysłu na wygranie tego meczu. Francuzi natomiast napierali dalej. Dwoił się i troił Ribery, na linii pola karnego niebezpieczny był Henry, a w obronie bez zarzutu spisywali się Willy Sagnol, William Gallas i Eric Abidal.

Minuty upływały, a obrońcy mistrzowskiego tytułu nadal grali tak, jakby prowadzili. Nie pomagało wprowadzanie na boisko przez trenera Carlosa Alberto Perreirę kolejnych ofensywnych graczy - najpierw wszedł Adriano, potem Robinho i Brazylijczycy grali czterema napastnikami. Wszystko to na nic, bowiem Francuzi skrupulatnie pilnowali wyniku.

W ostatnich minutach obydwie drużyny miały po jednej okazji. Pod brazylijską bramką podania od Zidane'a nie wykorzystał Luis Saha, a po drugiej stronie boiska minimalnie nad poprzeczką strzelał z rzutu wolnego Ronaldinho. Po 93 minutach sędzia gwizdnął ostatni raz i to, co na początku turnieju wydawało się niemożliwe, stało się realne. Brazylia odpadła w ćwierćfinale.

W półfinale Francja spotka się z Portugalią. Ten mecz odbędzie się 5 lipca w Monachium.

pap, ab