Loża trenerów "Wprost"

Loża trenerów "Wprost"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wojciech Łazarek, Jacek Gmoch, Jerzy Engel, Zbigniew Boniek i Janusz Wójcik specjalnie dla "Wprost" wybierają największe gwiazdy piłkarskich mistrzostw świata.
Francuski paradoks
Wojciech Łazarek
Bramkarzem nr 1 Weltmeisterschaft jest bezwzględnie Gianluigi Buffon. On właściwie nie ma słabych punktów: imponuje spokojem, refleksem, grą na przedpolu, świetnie współpracuje ze swoimi obrońcami. Za jego najważniejszą zaletę należy jednak uznać przygotowanie taktyczne. Buffon umiejętnie przewiduje rozwój wydarzeń na boisku, umie czytać grę i dzięki temu właściwie ustawić się w bramce.
Dobrze na tych mistrzostwach grali także Petr Cech, Paul Robinson, czy Edwin van der Sar. Swoją postawą niezmiennie zaskakuje mnie Fabien Barthez. To paradoks, że Francja swe największe piłkarskie sukcesy odnosi z tak chimerycznym, niepewnym bramkarzem. Przecież błąd, jaki popełnił w meczu z Portugalią przy strzale Christiano Ronaldo z wolnego, powinien go przekreślić jako zawodnika pierwszej drużyny - mimo to on ciągle broni. Ale ten zawodnik jest dobrym duchem drużyny, cementuje zespół i świetnie rozumie się z obrońcami. Te cechy okazują się ważniejsze niż kunszt bramkarski.

Włoski monolit
Jacek Gmoch
Na mundialu błysnęło wielu dobrych obrońców. Świetnie grali Argentyńczyk Roberto Ayala, Szwajcar Philippe Senderos, dwójka bocznych obrońców Francji: Willy Sagnol i Eric Abidal, czy Portugalczyk Miguel. Jednak klasą dla siebie byli defensorzy włoscy, którzy wzorowo spisywali się zarówno w obronie jak w ataku. Cały mundial był popisem Fabio Cannavaro. On był dobrym duchem drużyny, ale także świetnie się ustawiał, nie przegrywał pojedynków jeden na jeden, a także walki o górne piłki - jest wprawdzie niski, ale skacze jak kangur i trudno go przeskoczyć. Objawieniem mistrzostw jest z kolei Fabio Grosso. Ten zawodnik jeszcze kilka lat temu grał w IV lidze, a teraz wyrósł na czołowego bocznego obrońcę świata. Nie pozwala się ogrywać na skrzydle, a także fantastycznie włącza się do akcji ofensywnych - w końcu to jego zagrania przyczyniły się do bardzo ważnych zwycięstw nad Australią i Niemcami. Na tym samym poziomie co on grał także jego kolega z reprezentacji Gianluca Zambrotta, ale był mnie skuteczny pod bramką przeciwnika - stąd wyróżnienie dla Grosso.

Boiskowi dominatorzy
Jerzy Engel
Wśród pomocników na mistrzostwach dominowali Andrea Pirlo i Zinedine Zidane - bez nich Włochom i Francji nie udałoby dojść do finału. Obaj grają w zupełnie innym stylu. Zidane gra blisko pola karnego przeciwnika, włącza się do akcji w ostanim momencie, często decyduje się na popisy indywidualne. Z kolei Pirlo gra bardziej cofnięty, od niego rozpoczyna się większość akcji włoskiej drużyny. Obu jednak łączy cecha charakterystyczna dla piłkarzy wielkich: w trudnych momentach meczu biorą na swoje barki odpowiedzialność za wynik, nie boją się wtedy wziąć piłki i umieją jednym zagraniem przesądzić o losach spotkania. Takich zagrań Pirlo i Zidane na tym mundialu mieli kilka i dlatego żaden pomocnik na tym mundialu nie może się z nimi równać.

Forza Italia
Zbigniew Boniek
To nie był mundial napastników. Do Niemiec przyjechało wielu goleadorów, którzy mieli zostać gwiazdami imprezy, ale jeden po drugim zawodzili: Ruud van Nistelrooy, Arjen Robben, David Trezeguet, Adriano. Nawet Miroslav Klose, mimo że strzelił dużo bramek, nie przekonuje. To dobry zawodnik, świetnie gra głową, ale do piłkarskiego mistrzostwa mu daleko: za słabo drybluje, nie umie grać z obrońcą na plecach, ma wyraźne braki techniczne.
Na mistrzostwach zdecydowanie najlepiej wypadli napastnicy włoscy: szybcy, zdecydowani, świetnie wyszkoleni technicznie. Trener Lippi często ich zmieniał, nie stawiał wyraźnie na jednego z nich, więc żadnemu nie udało się zaistnieć indywidualnie, ale jako formacja wypadli świetnie. Zresztą rotacja wśród nich była ich siłą - dzięki częstym zmianom nie byli przemęczeni i w każdym meczu mogli grać na maksimum umiejętności.

Maestro Lippi
Janusz Wójcik
Dla mnie najlepszym trenerem tych mistrzostw był Marcello Lippi. Włosi są świetnymi piłkarzami, ale do Niemiec jechali rozbici psychicznie skandalem korupcyjnym. Zamiast skupić się na treningach zawodnicy martwili się, czy ich drużyny nie zostaną zdegradowane do niższej ligi, musieli latać do Włoch na przesłuchania. Mimo to Lippi umiał stworzyć świetną drużynę skonsolidowaną wokół jednego celu - mistrzostwa świata. Włoski selekcjoner perfekcyjnie stosował rotację w składzie; na mundialu zagrali wszyscy piłkarze z pola i każdy stanowił silny punkt zespołu. Widać było, że trener ufa wybranym przez siebie zawodnikom, a oni ufają sobie nawzajem. Azzuri po mistrzowsku wykonują także stałe fragmenty gry, właściwie każdy jest zaskakujący i bardzo groźny dla przeciwnika. Rewelacyjne są zwłaszcza rozegrania, które umożliwiają strzały sprzed pola karnego - takie rozegranie wydaje się banalnie proste i łatwe do zablokowania, a jednak nabrały się na nie najlepsze obrony świata. To także świetnie świadczy o klasie Lippiego.

Notował: Agaton Koziński