Przegrupowanie celów

Przegrupowanie celów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nieformalne spotkania przedstawicieli NATO odbywają się regularnie, w różnych miejscach i nie są to konferencje, na których zapadają kluczowe decyzje lub podpisuje się tam ważne dokumenty. Ministrowie obrony narodowej z 26 państw przyjeżdżają na takie spotkania nawet ze swoimi rodzinami, zwiedzają, niezobowiązująco rozmawiają ze sobą, wieczorem uczestniczą w balu. Krakowskie spotkanie przedstawicieli NATO przed kwietniowym szczytem sojuszu ma jednak charakter bardziej wyjątkowy. I to nie tylko dlatego, że ministrowie obrony Polski - Bogdan Klich i USA - Robert Gates podpisali porozumienie dotyczące współdziałania sił specjalnego reagowania.
Trudno się bowiem dziwić, by tak wysoki rangą urzędnik jak Robert Gates leciał kilkanaście godzin zza oceanu tylko po to, by zobaczyć jak wygląda rodzinne miasto polskiego ministra i zwiedzić Wawel. Dla Stanów Zjednoczonych (współtwórcy cenionego polskiego GROMu), których wojsko składa się dziś głównie ze zdatnych do operacji sił szybkiego reagowania i sił specjalnych, nasza obecność militarna, w rejonach świata, gdzie Amerykanie toczą walki jest szczególnie cenna. Dla polskiego wojska zaś to, poza wszelką polityczną ideologią dorabianą na użytek takich misji, najlepsza okazja do ćwiczenia sztuki wojskowej i utrzymywania wysokiej zdolności bojowej.

Amerykański minister (co ciekawe urzędnik poprzedniej administracji Białego Domu za George'a W. Busha) unikał szczegółowych rozmów z polskim ministrem na temat budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej, dając do zrozumienia, że temat został odłożony w czasie. Amerykanie mają teraz ważniejsze priorytety - choćby zaangażowanie w Afganistanie czy wojnę z talibami, której jeszcze nikt w historii nie wygrał. Szukają więc sojuszy i wsparcia. Nawet ze strony Rosji, która ma doskonałe doświadczenie na tym terenie. Niewykluczone, że będą chcieli wrócić do dawniejszych propozycji włączenia przynajmniej niektórych instalacji rosyjskich do globalnego systemu obrony przed niespodziewanymi atakami rakietowymi, które mogą się zdarzyć z różnych miejsc na świecie.

Sojusz Atlantycki powstał, co prawda, w okresie zimnej wojny, jako odpowiedź na zagrożenie komunizmem w Europie i jego orężnym Układem Warszawskim dowodzonym z Moskwy, ale dziś nie ma potrzeby stawać się tarczą obronną ani przed Rosją ani rosnącą w potęgę Azją. Po raz pierwszy nieformalne spotkanie NATO zostało zorganizowane najdalej na wschód od siedziby tej organizacji. To wcale jednak nie oznacza, że następne odbędą się, na przykład, w Jałcie lub w Batumi. Przyjęcie Ukrainy i Gruzji do NATO, może się teraz nie opłacać zwłaszcza USA, które są zainteresowane przede wszystkim wzmocnieniem relacji z obecnymi członkami sojuszu. Tym bardziej, że Rosja nie na żarty postrzega Ukrainę i Gruzję jako integralną część swojej strefy wpływów. NATO zaś unika takich frontalnych konfliktów. A gdy sojusz włącza kogoś w swoje szeregi, przyjmuje też na siebie obowiązek jego obrony.

Dziś Sojusz Północnoatlantycki włącza się do działań o większym zasięgu jak np. walka ze światowym terroryzmem. To także szansa dla nas. Polska może, na przykład, zyskać realną możliwość zbudowania własnego, narodowego systemu przeciwrakietowego, którego dziś nie posiada. Oficjalnie nasz minister obrony narodowej i szef dyplomacji zapewniają, że nie naciskają w sprawie zbudowania w Polsce amerykańskiej tarczy. Nieoficjalnie, należy wierzyć, że jako fachowcy wyegzekwują od USA zwarte porozumienie w tej sprawie. Za zgodę na budowę tarczy mieliśmy otrzymać trzy - cztery baterie rakiet Patriot i dobrze byłoby, gdybyśmy nie musieli się obejść smakiem.

Mimo ważnej roli w utrzymaniu bezpieczeństwa na świecie, strategia NATO nadal pochodzi z ubiegłego wieku. Nie zawsze przystaje do obecnych wyzwań. Wystarczy przypomnieć kontrowersje niektórych członków sojuszu w 2003 r. kiedy formowała się wojskowa koalicja na wojnę z Irakiem. Należy więc oczekiwać, że na kwietniowym szczycie sojuszu w Brukseli będzie to jeden ważniejszych powodów do dyskusji. W Krakowie też się o tym mówiło, choć nieoficjalnie.

[[mm_1]]