- Wyjaśniam (choć wynika to z kontekstu całego artykułu i powinno być zrozumiałe bez dodatkowych wyjaśnień), iż podana tam kwota dotyczyła wyłącznie projektów realizowanych wspólnie z innymi firmami - mówi Wojciech Sumliński, autor artykułu "Pralka filmowa". Kwota wymieniona przez rzecznika TVP jest nam dobrze znana, jednak obejmuje ona wszystkie filmowe produkcje Telewizji Polskiej - łącznie np. z serialami, których artykuł nie dotyczył, nie omawiano tego również w cytowanym przez nas raporcie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Nie jest z kolei dla nas zrozumiałe, dlaczego rzecznik tak szacownej instytucji w tak poważnym piśmie myli tytuł artykułu. Z kolei używając słów "na przykład" wyraźnie daje nam do zrozumienia, że ma także zastrzeżenia do innych rzekomo "nieprawdziwych informacji" - jednak innych przykładów nie podaje.
***
Zarząd Telewizji Polskiej S.A. wystąpił do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o udostępnienie sporządzonego na zlecenie sejmowej komisji śledczej raportu analizującego produkcję filmową. Nie powinno się na razie udostępniać TVP tego raportu - uważa prokuratura.
Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadzącej wszczęte 15 września śledztwo ws. przepływów finansowych między TVP a firmami Rywina przyznał, że raport - sporządzony nie przez ABW, a przez firmę doradztwa ekonomicznego, stał się dla prokuratury podstawą do badania, "czy władze TVP nie przekroczyły uprawnień, lub nie dopełniły obowiązków w związku z finansowaniem produkcji filmowej". "TVP jest co prawda "poszkodowanym" w tym śledztwie, jednak nie uważamy za celowe udostępnianie jej tego raportu na tym etapie postępowania" - powiedział Kujawski.
Wprost online, pap