Tajemnice śmierci posła

Tajemnice śmierci posła

1 marca prokuratura oficjalnie zamknęła śledztwo dotyczące wypadku, ale – według naszej wiedzy – najnowsze ustalenia śledczych nie rozwiewają wszystkich wątpliwości, które pojawiły się w tej sprawie na przestrzeni ponad roku. Są natomiast kolejne znaki zapytania. Rzecznik Krzysztof Kopania potwierdził nam, że prokuratura otrzymała długo wyczekiwaną ekspertyzę Instytutu Jana Sehna z Krakowa, który miał kompleksowo zbadać okoliczności wypadku. Dokument liczy 50 stron, jego lwia część to szczegółowe wyliczenia i opisy uszkodzeń, ale nowe ustalenia nie odpowiadają na pytanie, dlaczego Wójcikowski stracił kontrolę nad pojazdem i uderzył w barierę. W ekspertyzie czytamy m.in., że nie ma dowodów osobowych, które relacjonowałyby ruch auta posła przed zderzeniem, co sprawia, że pojawia się hipoteza, która zakłada udział osób trzecich w spowodowaniu wypadku. „Brak takich dowodów nie wyklucza sytuacji na drodze, w której kierujący autem Volkswagen Bora [samochód posła – red.] podjął reakcję na powstałą sytuację zagrożenia wywołaną przez innego uczestnika ruchu drogowego, doprowadzając do uniknięcia kontaktu z innym pojazdem, ale wprowadzając pojazd w ruch niestateczny przed uderzeniem w barierę” – informują eksperci instytutu.

Tajemnicza choroba

Śledczy nie są więc w stanie wykluczyć ani potwierdzić scenariusza, który zakłada, że Wójcikowski wjechał w barierę ochronną, ponieważ chciał uniknąć kolizji z innym pojazdem. Czy ktoś – celowo bądź nie – zajeżdżał posłowi drogę? To pytanie prawdopodobnie już na zawsze zostanie bez odpowiedzi, która ucinałaby teorie spiskowe.

Wątpliwości nie ma natomiast w przypadku rozerwanego przewodu hamulcowego, o którym w sierpniu informowały media. Choć zdaniem specjalistów, z którymi rozmawialiśmy, podczas wypadków drogowych rzadko dochodzi do takiego uszkodzenia, to w tym przypadku tak się jednak stało. Potwierdzały to dotychczasowe ustalenia biegłych, tak samo orzekli też eksperci Instytutu Sehna.

Wciąż nie wiemy, czy kierujący fordem transitem, który uderzył w auto Wójcikowskiego, mógł tego uniknąć. Według relacji kierowcy hamował on, a do zderzenia miało dojść przy prędkości ok. 30 km/h. Eksperci Instytutu Sehna przeprowadzili komputerową symulację, która obala takie twierdzenie. Wynika z niej, że ford jechał z prędkością między 90 a 110 km/h.

Kolejne zadziwiające odkrycie przynosi lektura protokołu sekcji zwłok posła. Wynika z niej m.in., że Wójcikowski chorował na... pylicę węglową. Nie ma jednak żadnego wyjaśnienia, w jaki sposób jej się nabawił. Wątek ten jest też zupełnie pominięty w ekspertyzie instytutu. Pylica węglowa jest przewlekłą chorobą układu oddechowego, którą wywołuje długotrwałe wdychanie pyłów, a zapadają na nią głównie górnicy z kilkunastoletnim stażem w kopalni. Być może zachorowanie Wójcikowskiego to konsekwencja tego, że w sezonie zimowym palił w domowym piecu węglem (dom nie ma centralnego ogrzewania), choć wydaje się to mało prawdopodobne.

Cała sprawa jest tym bardziej tajemnicza, że na kilka dni przed śmiercią parlamentarzysta Kukiz’15 podczas spotkania z sympatykami opowiadał, że w przeszłości, gdy inwestował na giełdzie, dostawał pogróżki. Z jego relacji wynikało, że stało się to wtedy, gdy zainteresował się spółkami „pewnego mężczyzny”. W jego imieniu przyszli do posła „smutni panowie”, którzy powiedzieli, że „poseł ma odpuścić”. I że na tych inwestycjach ma nie zarabiać, bo już „wystarczająco się dorobił”.

Więcej możesz przeczytać w 11/2018 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.