Biedroń uważa, że epidemia koronawirusa, z którą mamy do czynienia zmieni kampanię prezydencką. – Będziemy rozmawiać głównie na jeden temat. A sztaby będą musiały wymyślać nową strategię komunikowania się z wyborcami. Do tej pory kampania polegała na tym, że jeździliśmy w teren, spotykaliśmy się w ludźmi. Tego już nie będzie – przekonuje kandydat na prezydenta. I dodaje, że sam zawiesił wszystkie spotkania ponieważ odpowiedzialny polityk nie powinien narażać siebie, swojego sztabu i uczestników spotkań na ewentualne zakażenie.
Robert Biedroń jest zdecydowanym przeciwnikiem obecnego prawa aborcyjnego. Uważa, że to nie jest kompromis tylko piekło kobiet. I dodaje, że jest jedynym kandydatem, który mówi o równych prawach kobiet czy osób LGBT. – Inni chowają głowę w piasek – przekonuje kandydat lewicy. I dodaje, że zazwyczaj gdy politykom brak odwagi by przyznać się do swoich poglądów w takich sprawach, zasłaniają się referendami, jak Władysław Kosiniak-Kamysz, albo radami konsultacyjnymi, jak Małgorzata Kidawa-Błońska.
– W kwestii praw człowieka nie powinniśmy przeprowadzać referendum – mówi. – W Polsce od 1993 roku było z osiem inicjatyw w sprawie zmiany przepisów aborcyjnych i za każdym razem toczyła się debata. To samo jeżeli chodzi o związki partnerskie. Naprawdę mamy to wszystko przegadane. Zdaniem rozmówcy „Wprost” polskie społeczeństwo powinno przestać dawać się mamić obietnicami „wybierzcie nas, a po wyborach to załatwimy”. – Ciągle to słyszeliśmy. Jak długo można ich wybierać i się na nich zawodzić? – pyta.
Czytaj też:
Biedroń chce likwidacji WOT i śmieciówek, odejścia od węgla. Pasuje mu wiek emerytalny i 500+
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.