Lech Wałęsa ogłosił w kwietniu, że szuka pracy. Jak tłumaczył, jego finanse ucierpiały przez pandemię koronawirusa. Były prezydent przyznał wprost, że nie gromadził oszczędności i stał się bankrutem. Legenda Solidarności oczekiwała 20 tys. zł za spotkanie, które miało potrwać 1-2 godz. Wałęsa zaznaczył jednak, że cena była do negocjacji.
Lech Wałęsa krytykowany przez Jerzego Borowczaka. „Niech się nie wygłupia”
Do sytuacji materialnej byłego prezydenta odniósł się w rozmowie z „Super Expressem” Jerzy Borowczak. – Niech się nie wygłupia, bo głodny i goły nie chodzi. To jest cały Wałęsa, wrzucił kamyczek do ogródka i patrzy po internecie, jak kto zareaguje na jego sprawę. Czy ja go zatrudnię w biurze poselskim? Nie mamy pieniędzy – skomentował poseł PO.
Zdaniem przyjaciela Wałęsy były prezydent przesadza ze swoją reakcją. Borowczak uważa, że legenda Solidarności ma pieniądze. – Lech Wałęsa ma 6 tysięcy złotych emerytury, zarabiał na wykładach. Cóż, to jest cały Wałęsa, choć pewnie nie ma tyle kasy, ile miał, to i tak ma dużo – twierdzi polityk Platformy Obywatelskiej.
Współpracownik byłego prezydenta o jego sytuacji materialnej
Głos ws. finansów Wałęsy zabrał niedawno jego współpracownik. – Gdyby był normalny czas, to szef pojechałby kilka razy na Zachód i byłoby po sprawie. Lech Wałęsa ma dużą rodzinę, dużo dzieci, wnuków, i pomaga im bez względu na to, czy są dorośli, czy nie. A teraz sam potrzebuje pomocy – mówił Marek Kaczmar.
Czytaj też:
Lech Wałęsa: Pieniądze same przychodziły. Dzisiaj mi chyba zostało 5 tys. zł na koncie