Skandaliczne sceny na marszu w Kaliszu. Tłum skandował „śmierć Żydom”

Skandaliczne sceny na marszu w Kaliszu. Tłum skandował „śmierć Żydom”

Marsz w Kaliszu
Marsz w Kaliszu Źródło:NPTV
11 listopada oczy polityków, mediów i służb były zwrócone na Warszawę i organizowany przez Roberta Bąkiewicza Marsz Niepodległości. Tymczasem do szokujących scen doszło podczas manifestacji w Kaliszu.

11 listopada uwagę opinii publicznej przykuwał głównie organizowany przez narodowców Marsz Niepodległości. Demonstracja w Warszawie odbyła się bez większych incydentów. Z informacji policji wynika, że w tym roku była ona wyjątkowo spokojna. Do szokujących scen doszło natomiast podczas manifestacji w Kaliszu.

11 listopada. Szokujące sceny w Kaliszu

Do miasta przyjechało kilkuset narodowców. Na czele pochodu szedł Wojciech Olszański, który chce, żeby nazywać go Aleksandrem Jabłonowskim – jak tłumaczy, jest to oficjalny pseudonim konspiracyjny, ponieważ wtedy może sobie pozwolić na więcej. W 2012 roku nawoływał do pojednania z Rosją i nosił mundur z charakterystycznymi insygniami ZJ. Twierdził, że Krym był i będzie rosyjski. W swoich materiałach snuje wizje sojuszu Polski z Hitlerem przeciwko Rosji. Tym razem miał na sobie mundur i milicyjną pałkę i przekonywał uczestników marszu, że zostaną wyzwoleni z matni, którą fundują im wrogowie ojczyzny.

– LGBT-y, pederaści, syjoniści to są wrogowie Polski. Won z naszego kraju! Do Brukseli! Śmierć Unii Europejskiej. Dzisiaj w tym miejscu wyzwolimy się spod hipnozy, spod trucizny, spod błędu, które toczą Polaków – mówił podczas demonstracji dodając, że żałuje, że nie wstąpił kiedyś do Milicji Obywatelskiej.

11 listopada. Antysemicki incydent w Kaliszu

Głos w Kaliszu zabrał także Piotr Rybak skazany przez sąd za spalenie kukły Żyda w 2015 roku we Wrocławiu. – Kochani rodacy, kamraci, najciężej się żyje Polakom we własnej ojczyźnie. Dlatego jak się zjednoczymy, to zwyciężymy i tę hołotę polskojęzyczną, jak w 1968 roku, pogonimy do Izraela – stwierdził.

Uczestnicy manifestacji wznosili antysemickie okrzyki. Tłum skandował „śmierć Żydom”, po czym doszło do spalenia tekstu „Statutu Kaliskiego” – tolerancyjnego dla Żydów przywileju wydanego w XIII w.

11 listopada. Dlaczego nie rozwiązano marszu?

Mimo licznych głosów krytyki, kaliski magistrat nie podjął decyzji o rozwiązaniu demonstracji. Prezydent poinformował Komendanta Miejskiego Policji w Kaliszu, Komendanta Straży Miejskiej Kalisza oraz Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Kaliszu o planowanym zgromadzeniu, a także wyznaczył swojego przedstawiciela do udziału w zgromadzeniu, które ma się odbyć 11 listopada 2021 roku – napisano w oświadczeniu.

Urząd miasta tłumaczył, że nie wydaje zgody na organizację wydarzenia, przyjmuje tylko zawiadomienie o tym, że takie będzie miało miejsce. – Nie nastąpiło zagrożenie zdrowia i życia ludzi lub zniszczenia mienia znacznej wartości – powiedział Gazecie Wyborczej Janusz Sibiński z kaliskiego magistratu.

Czytaj też:
Dwa oblicza Marszu Niepodległości. Wszystko się zmienia, kiedy zapada zmrok

Źródło: Gazeta Wyborcza