Kandydatka Konfederacji uderza w liderów. „Ciężko było mi rozdawać ulotki, gdy musiałam się tłumaczyć”

Kandydatka Konfederacji uderza w liderów. „Ciężko było mi rozdawać ulotki, gdy musiałam się tłumaczyć”

Krzysztof Bosak w trakcie wieczoru wyborczego, w tle Konrad Berkowicz
Krzysztof Bosak w trakcie wieczoru wyborczego, w tle Konrad Berkowicz Źródło:PAP / Albert Zawada
Politycy Konfederacji nie kryją zawodu wynikiem, który partia osiągnęła w wyborach parlamentarnych 2023. Katarzyna Pikuła, z którą rozmawialiśmy podczas wieczoru wyborczego, nie szczędziła ostrych słów pod adresem liderów.

W niedzielny wieczór w sztabie Konfederacji słychać było głosy niezadowolenia. Według sondażu late poll Ipsos ugrupowanie może liczyć na 14 mandatów (taki sam rezultat pokazywał sondaż exit poll – red.)– Oczywiście, że jestem zawiedziona – tak wstępne wyniki wyborów skomentowała w rozmowie z „Wprost” jedna z kandydatek Konfederacji Katarzyna Pikuła. – Liczyliśmy na wyższy wynik. Trzeba będzie to wszystko przeanalizować – dodała.

Polityczka nie ukrywała przy tym, że niski wynik partii traktuje jak osobistą porażkę. – Startowałam z bardzo dobrej, rzeszowskiej listy, gdzie mieliśmy realne szanse na dwa mandaty. Liczyłam, że wejdę z ostatniego miejsca – nie ukrywała Pikuła, która w kampanię włożyła dużo energii i czasu.

Pytana o główny powód słabszego wyniku, niż pokazywały sondaże w wakacje, kandydatka Konfederacji nie gryzła się w język. – Być może niewłaściwa strategia. Być może wysoka frekwencja i mobilizacja poprzez referendum – wyliczała przedstawicielka Konfederacji.

Kandydatka Konfederacji krytycznie o kampanii

Spytaliśmy Katarzynę Pikułę, czy jej zdaniem nie zaszkodziły też m.in. skandaliczne wypowiedzi Janusza Korwn-Mikkego o kobietach. – Pan Korwin, z całym szacunkiem dla jego zasług, po takich wypowiedziach nie powinien już funkcjonować w przestrzeni publicznej – mówiła kandydatka na posłankę.

Dodała, że takie słowa nie powinny być upubliczniane, a ona sama zdecydowanie się z nimi nie zgadza. – Proszę sobie wyobrazić, jak ciężko było mi rozdawać ulotki na ulicy, gdy musiałam się z tego wszystkiego tłumaczyć, choć wcześniej jako kobiety Konfederacji, w fundacji Kobiety Wolności i Niepodległości wykonałyśmy kawał ciężkiej pracy – mówiła.

Janusz Korwin-Mikke żali się, że był „schowany”

Gdzie indziej przyczyn porażki upatrywał sam Janusz Korwin-Mikke. Polityk wskazał „jeden podstawowy błąd” Konfederacji. – Myśmy nie starali się być partią przebojową. Staraliśmy się raczej nie odróżniać od innych partii. Uważam, że trzeba było iść bardzo ostro do przodu, żeby się różnić. Ale to była inna koncepcja. Ja do tej koncepcji nie bardzo pasuję – przyznał.

Polityk zwrócił uwagę, że zarówno on jak i Grzegorz Braun zostali „schowani” w końcówce kampanii. – Brauna schowali całkowicie. To jest absolutny błąd. Lokomotywami tych wyborów był Braun, Mentzen, ja i Bosak. Chowanie nas do szafy było idiotyzmem. Ale co robić – zaznaczył Korwin-Mikke.

Swoimi komentarzami do wyborczego wyniku podzielili się w z „Wprost” również m.in. Krzysztof Bosak i Stanisław Tyszka

Czytaj też:
Czarnek nie traci wiary w utrzymanie władzy przez PiS. „Wojna się dopiero zacznie”
Czytaj też:
„Niedyskrecje parlamentarne”: Szczęściara Mucha, pechowiec Błaszczak