„Wprost z Ukrainy”: Zełenski przestał być miły i sympatyczny, ale wciąż chce amunicji, a nie taksówki

„Wprost z Ukrainy”: Zełenski przestał być miły i sympatyczny, ale wciąż chce amunicji, a nie taksówki

Wołodymyr Zełenski
Wołodymyr Zełenski Źródło:PAP / Vladyslav Musiienko
Zagraniczne wizyty prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i zaproszenie Ukrainy do negocjacji na temat jej członkostwa w Unii Europejskiej, kolejne potężne ataki rakietowe na Kijów, użycie trzech Kindżałów przez okupanta oraz ukraińskie problemy w komunikacji z partnerami. To kolejny odcinek „Wprost z Ukrainy”, a zarazem ostatni.

Z końcem roku, choć nie z końcem wojny, kończymy comiesięczne podsumowania „Wprost z Ukrainy”. Ale nim to się stanie, przeanalizujmy to, co wydarzyło się u naszego wschodniego sąsiada od 24 listopada do teraz. A działo się sporo.

Najważniejsze wsparcie

Prezydent Zełenski, choć w słowach nie przebiera, i to nie tylko pod adresem Polski, postanowił osobiście rozmawiać z partnerami. Zdaje się, że odwołane spotkanie online z kongresmenami zostało mu już zapomniane, ale na razie, mimo osobistej wizyty w USA, nie udało się przekonać amerykańskich kongresmenów do „klepnięcia” wsparcia dla Ukrainy.

A prawda jest tu brutalna.

Nawet jeśli Europa zwiększy finansowanie, nawet, gdy pojawi się dodatkowe wsparcie z Azji, to bez największego wsparcia, czyli tego z Waszyngtonu, wojna zakończy się w kilka tygodni. I świat albo to zrozumie tu i teraz, albo polegnie razem z Ukrainą.

Bo jeśli ktoś naprawdę wierzy w sprawczą siłę NATO, to nie jest na to gotowy…

Źródło: Wprost