PiS chce grać na czas? Liczy, że prezydent rozwiąże Sejm

PiS chce grać na czas? Liczy, że prezydent rozwiąże Sejm

Sejm
Sejm Źródło:X / Sejm, Łukasz Błasikiewicz/Kancelaria Sejmu
Jeśli do końca stycznia prezydent nie otrzyma ustawy budżetowej, będzie mógł rozwiązać Sejm. Liczyć na to mają posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Parlamentarna większość nie wyklucza, że opozycja będzie blokować najbliższe posiedzenie.

– To się kończy i kończy tym, że nie będzie przyjęty budżet i zaraz będą przyspieszone wybory – stwierdził we wtorek wieczorem Mariusz Gosek podczas demonstracji przed aresztem śledczym na warszawskim Grochowie. To tam ostatnią noc spędzili Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński.

Choć poseł Suwerennej Polski się tego wyrzeka, komentatorzy twierdzą, że mógł on zdradzić „tajny plan opozycji”. Zgodnie z nim prezydent miałby zdecydować o rozwiązaniu Sejmu z powodu nieprzedstawienia mu ustawy budżetowej do końca stycznia. Warunkiem tego byłoby granie przez Prawo i Sprawiedliwość na czas i blokowanie działań Sejmu.

Już dzień później polityk tłumaczył, że „mówił tylko o możliwym scenariuszu”. – W mojej opinii, w sytuacji "bezhołowia", gdy budżet państwa jest przekładany jak gorący kartofel, nie proceduje się go i przekłada posiedzenia Sejmu tylko dlatego, że marszałek Hołownia i jego pryncypał Donald Tusk boją się opinii społecznej, taki scenariusz jest możliwy – stwierdził Mariusz Gosek w rozmowie z Onetem.

Silne emocje utrudniają prace Sejmu

Niewiele później dodał, że „dzisiaj Polska jest podpalona”. – Dodatkowo panowie leją po niej jeszcze benzyną, a na konferencjach mówią o polityce miłości i gaszeniu emocji. Wywołali ogromne emocje społeczne, bo idą na „rympał”, kompletnie bez jakiejkolwiek strategii – stwierdził. Obóz władzy nie ma wątpliwości, że to właśnie wywoływaniem tak silnych emocji opozycja może planować zaburzenie styczniowych prac Sejmu.

Co więcej, przez silne emocje przesunięte zostały zaplanowane na ten tydzień obrady. Posiedzenie budżetowe odbędzie się dopiero w przyszłym tygodniu. – Moim zadaniem jest dbanie o powagę Sejmu, o spokój społeczny. Mam wrażenie, i podziela je prezydium Sejmu, że to, co dzieje się w tym tygodniu nie daje gwarancji, (…) że Sejm będzie przebiegał spokojnie – tłumaczył swoją decyzję Szymon Hołownia.

Władza jest gotowa na działania opozycji

Politycy obozu władzy mają świadomość, że Prawo i Sprawiedliwość może chcieć zaburzyć najbliższe posiedzenie. – Dysponujemy stabilną większością 248 głosów – zapewnił Mirosław Suchoń, przewodniczący klubu Polska 2050, w rozmowie z Onetem. Ta ilość wystarczająca jest do uzyskania kworum i przyjęcia ustawy budżetowej.

– Spodziewam się histerii i politycznego cyrku, być może blokowania mównicy, ale posłowie PiS przyzwyczaili nas do tego przez ostatnie tygodnie, gdy momentami okupowali mównicę. Będziemy przygotowani nawet na drastyczne metody PiS – dodał polityk szukając sposobu, w jaki opozycja może spróbować utrudnić pracę parlamentu.

Również „wszystkiego” spodziewa się Krzysztof Paszyk, szef klubu PSL. – W PiS jest dzisiaj tryb walki, wojny, destabilizacji. Zdziwiłbym się, gdyby nie miało to przełożenia na konkretne działania w Sejmie. Również ton prezydenta Dudy, który dziś wygłosił oświadczenie, wskazuje na to, że środowisko polityczne bliskie prezydentowi planuje nie szczędzić sposobów i środków, by wprowadzać chaos – ocenił polityk.

Czytaj też:
Były wicepremier rządu PiS stanął przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Co mówił?
Czytaj też:
Drugie dno przełożenia obrad Sejmu. „Rosną obawy, że Sąd Najwyższy może unieważnić wybory”

Opracował:
Źródło: Onet.pl