Bocheński kandydatem PiS na prezydenta Warszawy. Marcinkiewicz szuka drugiego dna

Bocheński kandydatem PiS na prezydenta Warszawy. Marcinkiewicz szuka drugiego dna

Tobiasz Bocheński
Tobiasz Bocheński Źródło:PAP / Paweł Supernak
Kazimierz Marcinkiewicz odniósł się do decyzji o starcie Tobiasza Bocheńskiego w wyborach prezydenckich w Warszawie. Były premier ocenił, że wybór tego kandydata należy rozpatrywać w szerszym kontekście niż wybory samorządowe.

W sobotę 3 lutego Jarosław Kaczyński podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości ogłosił, że Tobiasz Bocheński będzie kandydatem w wyborach prezydenckich w Warszawie. Podczas wydarzenia głos zabrał również sam zainteresowany.

– Nasza wizja Warszawy to optymizm, partycypacja, współpraca, dialog i dynamizm. Przez ostatnie miesiące odbyłem tysiące rozmów o naszym mieście. Rozmawiałem z wyborcami wszystkich partii, wiem, że mamy wszyscy różne opinie, ale zapraszam wszystkich was do wspólnej pracy na rzecz Warszawy – powiedział. Jednocześnie Tobiasz Bocheński zaznaczył, że Warszawa pod wodzą Rafała Trzaskowskiego to miasto, które rozwija się poniżej własnych możliwości.

Bocheński zawalczy o prezydenturę w Warszawie. Marcinkiewicz komentuje

Decyzję o starcie Tobiasza Bocheńskiego w wyborach prezydenckich w stolicy ocenił Kazimierz Marcinkiewicz. Były premier podkreślił, że nie poznał osobiście kandydata PiS, ale zaczął przyglądać się jego działaniom, gdy ten został wojewodą w stolicy. – Widziałem, że strasznie się miota, że jest kompletnie niesamodzielny, że podejmuje decyzje w oparciu tylko i wyłącznie o interesy PiS-u. Poza tym, Jarosław Kaczyński lubi takich chłopców-bajerantów, którzy ładnie mówią i czarują. Takim przykładem był przecież wcześniej Daniel Obajtek – powiedział w rozmowie Onetem.

Jednocześnie Kazimierz Marcinkiewicz ocenił, że wystawienie Tobiasza Bocheńskiego w walce o prezydenturę w Warszawie może przypominać wydarzenia sprzed dziewięciu lat, kiedy to Andrzej Duda wziął udział w wyścigu o stanowisko prezydenta Polski. — Przypomnijmy sobie, jaki wtedy był Duda. On był człowiekiem, który nawet nie mówił sobą. Był prowadzony w ogromnej mierze przez Beatę Szydło, ale także przez amerykańską firmę, którą PiS wtedy wynajął. Wygrał wybory dlatego, że był posłuszny i idealnie się wszystkiego nauczył, ale przy tym był kompletnie niesamodzielny — ocenił Kazimierz Marcinkiewicz.

— Myślę, że z Bocheńskim będzie podobnie. Wystarczy prześledzić jego dotychczasowe wypowiedzi, by zauważyć, że one nawet nie były pod publiczkę, tylko konkretnie pod Kaczyńskiego. Od samego początku chciał się przypodobać wodzowi i dlatego postępował, jak postępował — dodał.

Były premier zaznaczył, że dla Tobiasza Bocheńskiego sam udział w wyborach prezydenckich w Warszawie to wielka szansa na wybicie się. Jednocześnie Kazimierz Marcinkiewicz nie daje „dużych szans” na sukces kandydatowi PiS. W jego ocenie gra może toczyć się w znacznie szerszym kontekście niż wybory samorządowe. – Ten ruch Kaczyńskiego to raczej kreowanie nowego lidera na kolejne pokolenia w PiS-ie. Może to być także przygotowanie do walki o prezydenturę za półtora roku – powiedział były premier.

Czytaj też:
Donald Tusk skrytykował liderów PiS. Na liście Duda, Kaczyński, Morawiecki i Czarnek
Czytaj też:
Radosław Sikorski liczy się z ryzykiem wojny. „Tak mam u siebie w domu”