Zazwyczaj na początku lipca w polskich lasach można było spodziewać się zarówno wysypu jagód, jak i kurek. W tym roku, przynajmniej na razie, nie można jednak liczyć na to, że koszyki będą wypełnione tymi grzybami po brzegi. Zbieracze nie mogą więc spodziewać się dużego zarobku, a firmy zajmujące się skupem m.in. kurek rozpoczęły sezon w – delikatnie mówiąc – niezadawalający sposób.
Mimo wszystko w sieci można znaleźć oferty dotyczące sprzedaży kurek, choć w małych ilościach. Cena za kilogram waha się od 30 do 50 zł.
Co z kurkami w polskich lasach? „Może by się trafili szaleńcy”
W rozmowie z „Faktem” do sytuacji odniósł się właściciel firmy Warmex z Wielbarka (woj. warmińsko-mazurskie), która zajmuje się skupem i przetwórstwem owoców i grzybów. – Właściwie działalność skupu spadła do zera, wszystko przez suszę. Grzybiarze zaczęli przynosić śladowe ilości kurek i to wszystko stanęło przez wysokie temperatury i brak opadów – poinformował Tomasz Perczak.
– W lesie ściółka wyschła, a wraz z nią grzybnia i trzeba dużych opadów, żeby wydała owoce. Zresztą, kto przy temperaturze powyżej 30 stopni pójdzie do lasu, może by się trafili szaleńcy, ale gdyby były grzyby – dodał, opisując warunki, które nie sprzyjają dużym zbiorom.
Właściciele firm, które zajmują się skupem grzybów, a także zbieracze wyczekiwali więc zmiany warunków atmosferycznych, ale efektów i tak nie należy spodziewać się błyskawicznie. – Grzybnia potrzebuje czasu na odbudowanie się, nie stanie się to w ciągu jednego dnia, musi padać przez kilka dni. Podsumowując: w najbliższym tygodniu można zapomnieć o grzybach. Telefon dzwoni non stop od chętnych zakupu kurek czy jagód, niestety wszystkim muszę odmawiać. Jest popyt, nie ma podaży – podkreślił Tomasz Perczak w rozmowie z „Faktem”.
Czytaj też:
Grzybiarze ruszyli do lasów. Ujawnili swoje sekretne miejscaCzytaj też:
Podała rodzinie grzyby na obiad. Trzy osoby zmarły. Szokujące ustalenia wyszły na jaw
