W mediach społecznościowych Nadleśnictwa Baligród pojawiło się ostatnio ostrzeżenie, które szczególnie powinno zainteresować miłośników górskich wędrówek. W opublikowanym poście leśnicy przestrzegają przed nowym zagrożeniem, które pojawiło się w polskich górach. Mowa o muchówce z rodziny bąkowatych – Silvius alpinus.
Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się nieszkodliwa, a nawet intrygująca – ma żółtawe ciało i charakterystyczne, zielono połyskujące oczy – jej ukąszenia mogą powodować poważny dyskomfort.
„Silvius alpinus to krwiopijny owad z rodziny bąkowatych. Niech jego piękne oczy Was nie zwiodą podczas górskich wędrówek” – napisali leśnicy w swoim wpisie.
Muchy końskie, w tym Silvius alpinus, odżywiają się krwią ssaków – w tym ludzi. Ich ukłucia bywają wyjątkowo bolesne, a rany długo się goją. Samice potrzebują krwi do rozwoju jaj, dlatego to one atakują najczęściej, szczególnie w okresie letnim, kiedy aktywność turystyczna jest największa.
„Tymi zielonymi ślipiami czaruje, a później.”..
Wpis Nadleśnictwa Baligród spotkał się z dużym zainteresowaniem internautów, którzy szybko zaczęli dzielić się swoimi doświadczeniami z tym owadem. Pod postem pojawiło się wiele komentarzy, w których turyści ostrzegają się nawzajem i relacjonują spotkania z Silvius alpinus.
„Pięknie wygląda, ale gryzie niesamowicie” – napisał jeden z użytkowników. Inny dodał: „Tymi zielonymi ślipiami czaruje, a później, jak się wbije, to krew jak wampir pije. Nie dość, że ciężko po tym gościu się goi, to piekielnie boli”. Jeszcze inny komentator stwierdził z przekąsem: „Niektóre oczy, nawet pozornie piękne nie są w stanie zauroczyć”.
Choć komentarze bywają żartobliwe, nie brakuje w nich ostrzeżeń i poważnych przestróg. Osoby, które padły ofiarą ukąszeń, zgodnie podkreślają, że ból jest intensywny, a świąd może utrzymywać się przez wiele dni. Dodatkowo rozdrapanie ran po ukąszeniu niesie ryzyko zakażenia.
Gdzie można spotkać tę muchę?
Silvius alpinus to gatunek występujący głównie w Europie Środkowej i Południowej. Preferuje chłodne i wilgotne środowiska, dlatego szczególnie często występuje na wyższych wysokościach – w górskich lasach, na polanach, w pobliżu potoków i strumieni. To właśnie takie warunki sprzyjają jego rozmnażaniu i aktywności.
W Polsce obecność tego owada odnotowano m.in. na terenach Bieszczadów, co potwierdzają obserwacje leśników z Baligrodu. Wzrost temperatury i wilgotności w ostatnich latach może powodować, że zasięg występowania Silvius alpinus będzie się rozszerzał. To szczególnie niepokojąca wiadomość dla turystów i właścicieli zwierząt gospodarskich, które również mogą być celem ataku.
Jak się chronić przed ukąszeniami?
Leśnicy apelują do osób wybierających się w góry o zachowanie ostrożności. Kluczowe znaczenie mają środki prewencyjne. Warto: stosować preparaty odstraszające owady (repelenty), nosić ubrania zakrywające możliwie jak największą powierzchnię ciała, unikać przebywania w miejscach szczególnie narażonych na obecność much końskich, takich jak wilgotne polany, obrzeża strumieni czy zarośla.
W przypadku ukąszenia zaleca się jak najszybsze zdezynfekowanie miejsca użądlenia i unikanie drapania, by nie doprowadzić do zakażenia. W razie silnej reakcji alergicznej lub przedłużającego się bólu warto skonsultować się z lekarzem.
Czytaj też:
Wlej to do gniazda. Mrówki znikną w kilka chwil!Czytaj też:
Plaga szczurów w Gdyni. Wszystkiemu winne staruszki karmiące koty
