Czy „papier” ma jeszcze znaczenie? „Konkretne doświadczenie, realne sytuacje”

Czy „papier” ma jeszcze znaczenie? „Konkretne doświadczenie, realne sytuacje”

Kobieta w firmie
Kobieta w firmie Źródło: Shutterstock / insta_photos
W świecie, w którym każdy może założyć konto w mediach społecznościowych i nazwać się ekspertem, prawdziwe zaufanie buduje się nie deklaracją, ale konsekwencją, wartością i efektem pracy. Coraz częściej to nie „papier” decyduje o wiarygodności, lecz konkretne doświadczenie, realne sytuacje, które przeszliśmy, ludzie, którym pomogliśmy, i błędy, z których wyciągnęliśmy wnioski.

Marka ekspercka oparta na doświadczeniu ma szansę być autentyczna, trwała i odporna na zmiany trendów. Ale żeby taką markę zbudować, trzeba wiedzieć, czym naprawdę jest doświadczenie, jak je komunikować i jak pokazać, że to, co robimy, ma wartość dla odbiorców.

Wizerunek eksperta jeszcze do niedawna budowany był przede wszystkim na twardych kwalifikacjach – ukończonych uczelniach, prestiżowych kursach, dyplomach i certyfikatach, które miały stanowić niepodważalny dowód kompetencji. Dziś to podejście coraz częściej się zmienia. Choć formalne wykształcenie nadal bywa ważne w niektórych branżach, w wielu innych znacznie większe znaczenie zyskuje coś, czego nie da się wpisać do CV jednym zdaniem – realne doświadczenie zawodowe i życiowe.

Żyjemy w czasach, w których autorytet nie opiera się już wyłącznie na tytule naukowym, ale na zaufaniu, autentyczności i skuteczności działania.

Coraz więcej osób śledzi ekspertów, którzy niekoniecznie mają za sobą elitarną uczelnię, ale mogą pochwalić się latami pracy w terenie, konkretnymi efektami, setkami przeprowadzonych projektów i historiami ludzi, którym pomogli. To właśnie praktyka staje się nowym kapitałem eksperta – czymś, co można przekuć w silną, rozpoznawalną i szanowaną markę.

Nie oznacza to jednak, że samo doświadczenie wystarczy. Kluczowe jest to, jak je komunikujemy, w jaki sposób przekładamy je na wartość dla odbiorcy i czy potrafimy mówić o nim zrozumiale, przekonująco, ale też naturalnie i bez sztucznej pozy.

Czy „papier” jeszcze ma znaczenie?

Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu dyplom uczelni wyższej był niemal warunkiem wejścia na rynek – otwierał drzwi do pracy, budził respekt, dawał przewagę nad konkurencją. W niektórych środowiskach wciąż tak jest. Wciąż są branże, w których formalne wykształcenie jest absolutną podstawą, nie tylko ze względu na prawo, ale przede wszystkim zaufanie społeczne. Trudno sobie wyobrazić lekarza, prawnika czy architekta bez odpowiednich studiów i uprawnień. Klienci w tych dziedzinach mają prawo oczekiwać potwierdzonych kwalifikacji – w końcu chodzi o zdrowie, bezpieczeństwo lub odpowiedzialność za wielomilionowe inwestycje.

Jednak coraz więcej profesji funkcjonuje dziś poza tym klasycznym, formalnym obiegiem.

Źródło: Wprost