Najwyższy urzędnik Svalbardu – prowincja norweska na Oceanie Arktycznym – nakazał wszczęcie postępowanie ws. zabicia niedźwiedzia polarnego. Lokalne władze dowiedziały się o zdarzeniu od świadków. Ursus maritimus został zastrzelony, co miało zapobiec jego późniejszemu atakowi na grupę mieszkańców wioski rybackiej Kongsfjord (w północno-zachodniej części archipelagu norweskiego).
Kule w kierunku drapieżnika posłane zostały w środę po południu – na półwyspie Blomstrand w pobliżu małego miasteczka Ny-Ålesund. Niedźwiedź polarny miał cztery lata – był samcem. Został tam przewieziony w celach badawczych – informuje redakcja serwisu bluewin.ch.
Niedźwiedzie polarne zagrażają ludziom? „Atakują ich bardzo rzadko, strzały ostrzegawcze są wystarczające”
Jak szacują naukowcy, w całym regionie Morza Barentsa żyje ok. 2300-4100 osobników U. maritimus. Większą część roku ok. 50 proc. niedźwiedzi spędza w Spitsbergenie lub bliskich okolicach. Drapieżniki te raczej nie polują na ludzi umyślnie – chyba że ktoś przypadkiem znajdzie się w ich zasięgu i wywoła ich strach. Rzadko podchodzą one do obszarów zamieszkałych przez Homo sapiens.
Sysselmester Fause (najwyższy urzędnik Svalbardu) zaleca, by mimo to, dla bezpieczeństwa własnego i swoich bliskich, nosić ze sobą broń w rejonie ich występowania.
Do sprawy odstrzelenia niedźwiedzia odniosła się m.in. Eva Therese Jenssen z biura Gubernatora Svalbardu. – Ssaki te bardzo rzadko atakują ludzi. Ostatnio do takiego zdarzenia doszło w marcu, gdy grupa turystów znienacka pojawiła się w pobliżu zwierzęcia. Strzały ostrzegawcze okazały się wtedy wystarczające. Poprzedni śmiertelny wypadek z udziałem niedźwiedzia polarnego odnotowaliśmy przed pięcioma laty – tuż przy lotnisku w Longyearbyen – wskazała, cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Czytaj też:
Internauta opublikował zdjęcie. Tych grzybów jeszcze nie ma w lesieCzytaj też:
Niebezpieczny wirus na statku. Zachorowało już 200 osób
