Broń i czołgi w zamian za złoża nafty i gazu

Broń i czołgi w zamian za złoża nafty i gazu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Wenezueli Hugo Chavez w trakcie rozmów z wicepremierem Rosji Igorem Sieczinem obiecał rosyjskim kompaniom naftowym złoża odebrano ostatnio amerykańskim ExxonMobil i ConocoPhillips oraz dogadał się w kwestiach zakupu rosyjskiej broni i utworzenia rosyjsko-wenezuelskiego banku. Nowe zbliżenie z Wenezuelą może grozić Rosji oskarżeniami o dostarczanie broni kolumbijskim terrorystom, przy czym rosyjskie firmy wcale nie uzyskają dostępu do obiecanych złóż – donosi „Kommiersant”.
W tym roku Hugo Chavez nie tak często wspominał o Rosji, zaprzyjaźnił się za to z nowym prezydentem USA Barackiem Obamą. Amerykańscy politolodzy mówili nawet o możliwym ociepleniu stosunków między państwami. W tym samym czasie relacje między Moskwą i Caracas zamarły. Pogłębiający się kryzys ekonomiczny i wzrastające napięcia społeczne w Wenezueli sprawiły, że popularność prezydenta zaczęła drastycznie spadać. Dlatego też w ubiegłym miesiącu Hugo Chavez wznowił antyametykańską retorykę. Najpierw obwinił USA o organizację przewrotu w Hondurasie, po czym oświadczył, że Waszyngton planuje rozpocząć wojnę przeciw Wenezueli i dlatego rozpracował bazę antynarkotykową w Kolumbii, czytamy w dzienniku.

Wicepremier Rosji spotkał się z prezydentem Wenezueli w Caracas. Dla Hugo Chaveza najważniejsze okazało się porozumienie o współpracy wojenno-technicznej. I chociaż planowane przez prezydenta podwojenie liczby rosyjskich czołgów w Wenezueli nie jest na razie możliwe, Rosja nadal będzie sprzedawać Wenezueli swoją broń pomimo, spowodowanego kryzysem, braku gotówki.

Kolejnym problemem, który może stanąć na drodze rosyjsko-wenezuelskiej współpracy są oskarżenia pod adresem Rosji. Często zdarza się bowiem, że broń zakupiona przez Wenezuelę w niewyjaśnionych okolicznościach trafia w ręce kolumbijskich terrorystów.

Jeśli chodzi natomiast o współpracę Moskwy z Caracas w sferze energetyki, to w ubiegłym roku nie przyniosła ona żadnych rezultatów. Jak pisze „Niezawisimaja Gazieta", Rosyjskie kompanie musiały i wolały zająć się swoimi problemami w Rosji, zamiast inwestować w odkrywanie nowych złóż w Wenezueli.

BP