Przyszedł do TPSA i dowiedział się, że nie żyje

Przyszedł do TPSA i dowiedział się, że nie żyje

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia 
Mieszkaniec Grudziądza, przyszedł do salonu TP SA, by dowiedzieć się, dlaczego odcięto mu telefon i internet. – Bo zmarł Piotr Ziółkowski, główny abonent – usłyszał w odpowiedzi. Sprawę opisuje wtorkowa "Gazeta Pomorska".
Jak podaje „Gazeta Pomorska", klient Telekomunikacji Polskiej SA Piotr Ziółkowski kilkakrotnie zgłaszał sprawę wyłączonego telefonu i Internetu pod numerem „Błękitnej linii”. Jego starania nie przyniosły jednak efektu. Udał się zatem do salonu „Tepsy”.

– Dlaczego wyłączono telefon? – zapytał pracownika biura obsługi klienta.

– Bo zmarł Piotr Ziółkowski, główny abonent – usłyszał.

– Przecież to ja jestem Piotr Ziółkowski!

Rodzina Ziółkowskich próbowała wyjaśnić pomyłkę, ale TP SA długo nie naprawiała swojego błędu. Dopiero, gdy sprawą zainteresowała się „Gazeta Pomorska", udało się przywrócić połączenia telefoniczne i internetowe. – To był błąd naszego pracownika, za który abonenta w imieniu firmy przepraszam – tłumaczyła Maria Piechocka z biura prasowego TP SA na łamach "Gazety Pomorskiej".

Mimo że – według TP SA – Ziółkowski przez kilka tygodni figurował jako martwy, a jego telefon został odłączony – rachunki nadal przychodziły.

mmgrudziadz, mk