- Jak słyszę prezydenta, który mówi, że kto podważa wiarygodność ustaleń komisji Millera ten podnosi rękę na wiarygodność państwa polskiego, to przypomina mi się język z lat dawno i słusznie minionych. I mówię: głupota albo strach – stwierdził w TVN24 poseł Solidarnej Polski Ludwik Dorn.
17 kwietnia prezydent Bronisław Komorowski mówił, że "bardzo ważne ws. sprawie katastrofy smoleńskiej były ustalenia komisji Jerzego Millera". - Bardzo łatwo jest je zakwestionować, ale warto pamiętać o tym, że kwestionuje się w ten sposób opinie uprawnionych do tego organów władzy państwa polskiego. A więc kwestionuje się - w obliczu naszej niezgody na wiele sformułowań zawartych w materiałach rosyjskich komisji pani Anodiny - werdykt państwa polskiego - powiedział prezydent.
Zdaniem Dorna wiarygodność ustaleń komisji Millera legła w gruzach po ujawnieniu eksperty, które nie wykazały obecności generała Błasika w kokpicie samolotu. W raporcie Millera znalazły się ustępy mówiące, że generał podczas lądowania samolotu rozmawiał z pilotami i odczytywał wskazania wysokościomierza.
- Wiadomo, że prawie w ogólnie nie było ekspertyz dotyczących uderzenia w brzozę, z tego co wiemy, to komisji ministra Millera dokonywała ekspertyz organoleptyczne - chodzili i spoglądali na wrak - powiedział poseł.
Dorn podkreślił, iż "ustalenia tej komisji są bronione jak niepodległość przez premiera Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego". - Albo jest to nagłe osłabienie zdolności intelektualnych, bardzo daleko posunięte, albo gdzieś kryje się jakiś strach o własne zaniedbania i błędy, które przy okazji mogą wyjść - zasugerował polityk Solidarnej Polski.
Zdaniem Dorna wiarygodność ustaleń komisji Millera legła w gruzach po ujawnieniu eksperty, które nie wykazały obecności generała Błasika w kokpicie samolotu. W raporcie Millera znalazły się ustępy mówiące, że generał podczas lądowania samolotu rozmawiał z pilotami i odczytywał wskazania wysokościomierza.
- Wiadomo, że prawie w ogólnie nie było ekspertyz dotyczących uderzenia w brzozę, z tego co wiemy, to komisji ministra Millera dokonywała ekspertyz organoleptyczne - chodzili i spoglądali na wrak - powiedział poseł.
Dorn podkreślił, iż "ustalenia tej komisji są bronione jak niepodległość przez premiera Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego". - Albo jest to nagłe osłabienie zdolności intelektualnych, bardzo daleko posunięte, albo gdzieś kryje się jakiś strach o własne zaniedbania i błędy, które przy okazji mogą wyjść - zasugerował polityk Solidarnej Polski.
ja, TVN 24