Agora musi przeprosić Macierewicza za "skrót myślowy"

Agora musi przeprosić Macierewicza za "skrót myślowy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Macierewicz (fot. PAP/Tomasz Gzell) 
Wydawca "Gazety Wyborczej" spółka Agora SA ma przeprosić Antoniego Macierewicza za stwierdzenie "Gazety Wyborczej", że za rządów PiS "wsadził" swego bratanka i znajomych do państwowych spółek - to prawomocny wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Sąd Apelacyjny oddalił apelację pozwanej przez posła PiS Agory od niekorzystnego dla niej wyroku sądu I instancji. W 2011 r. Sąd Okręgowy w Warszawie częściowo uwzględnił powództwo posła PiS o naruszenie jego dóbr osobistych w artykule "Drużyna Macierewicza" z 2008 r. Teraz wyrok ma być wykonany - adwokat Agory zapowiada jednak kasację do Sądu Najwyższego. - Macierewicz pozwala sobie na najostrzejsze sądy, chroniąc się za immunitetem posła, a innym nie pozwala na jakiekolwiek krytyczne opinie ani "skróty myślowe" - skomentował wyrok sądu radca prawny Agory Piotr Rogowski. Powoda nie było na jego ogłoszeniu.

Co oznacza słowo "wsadził"?

"Gazeta Wyborcza" pisała o zatrudnieniu w spółkach Skarbu Państwa z branży paliwowej bratanka i znajomych Macierewicza - m.in. z komisji ds. WSI oraz z MSW z lat 90. W tym kontekście wymieniono nazwiska m.in. Tomasza Macierewicza, Sławomira Cenckiewicza, Piotra Woyciechowskiego. "Z raportu Ministerstwa Skarbu wynika, że czerpali z ich kas pełnymi garściami" - pisano o tych spółkach. Nadtytuł artykułu zawierał zwrot, że "wsadził" ich tam Macierewicz. Za to jedno słowo poseł PiS wytoczył proces cywilny, żądając od Agory oraz naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika wielokrotnych przeprosin w dzienniku oraz w innych mediach - w tym w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. Pozwani wnosili o oddalenie pozwu, powołując się na to, że zwrot "wsadził" to swego rodzaju "skrót myślowy", a oni działali w interesie publicznym, pokazując jak każda ekipa rządząca wprowadza swoich ludzi do państwowych spółek.

Sąd zgadza się z Macierewiczem

Sąd Okręgowy uznał, że doszło do bezprawnego naruszenia dóbr osobistych, za które Agora ma jeden raz przeprosić Macierewicza na 1. stronie "Gazety Wyborczej". Mają się tam znaleźć wyrazy ubolewania za dopuszczenie do publikacji informacji "nieprawdziwej i szkalującej jego dobre imię". Sędzia Sądu Okręgowego Halina Plasota wyjaśniła, przeciętny czytelnik słowo "wsadził" rozumie jako "załatwił posadę" - ma ono charakter pejoratywny i żaden interes społeczny nie usprawiedliwia jego użycia. Powołała się przy tym na brak jakiegokolwiek dowodu, że osoby te zatrudniono dzięki Macierewiczowi: on sam temu zaprzeczył, one także. Nie potwierdzili tego też ministrowie skarbu, a autorka tekstu nie weryfikowała tego zwrotu. Sąd Okręgowy ograniczył jednak przeprosiny żądane przez powoda do tytułu, w którym doszło do naruszenia dóbr. Uznał też, że odpowiada za to tylko wydawca, bo prawo prasowe nie precyzuje, czy redaktor, który także ma odpowiadać, to osoba redagująca tekst, czy też redaktor naczelny.

Po wyroku Rogowski mówił, że "z dużego informacyjnego artykułu, którego treści nie kwestionowano, pan poseł cwaniacko wyłuskał jeden wyraz, na którym zbudował pozew". Dodał, że sąd oparł się roszczeniom wielokrotnych przeprosin, które - jak powiedział - "zmierzały do odwetu na wolnych mediach". Z wyrokiem Sądu Okręgowego zgodził się jednak Sąd Apelacyjny. - Obowiązkiem pozwanych było wykazanie, że powód podejmował jakiekolwiek starania, aby te osoby znalazły pracę w spółkach; pozwani tego nie dowiedli - mówił sędzia Przemysław Kurzawa w uzasadnieniu wyroku. Dodał, że artykuł opisywał naganny mechanizm umieszczania swoich ludzi w państwowych spółkach przez każdą opcję polityczną. - Ale zarazem dosadnym zwrotem przypisał powodowi ich zatrudnienie; gdyby nie to, powództwa zapewne by nie było - podkreślił sędzia.

PAP, arb