Felix Baumgartner zamierza wykonać skok z wysokości 36 km. Opinia publiczna już okrzyknęła to wydarzenie przełomem jeśli chodzi o skoki spadochronowe. – To raczej akcja zachęcająca do kupienia następnych paru miliardów puszek Red Bulla – przekonuje tymczasem Arkadiusz Wantoła, szef sekcji spadochronowej Aeroklubu Warszawskiego.
Elżbieta Burda, Piotr Rodzik: Felix Baumgartner zamierza wykonać skok z wysokości 36 km. Jak, pan myśli, co czuje skoczek, spadając z takiej wysokości?
Arkadiusz Wantoła: Nie mam pojęcia. My skaczemy z wysokości 4000 metrów. Jak robimy wysokie skoki, to z 7000 metrów i to z tlenem, przygotowaniem.
Dlaczego pan skacze?
Robię dla przyjemności i z natury, bo robię to od 40 lat.
A dlaczego skacze Felix Baumgartner? Też dla przyjemności? A może chodzi tylko o sławę i pieniądze?
W jego przypadku chyba chodzi o to wszystko na raz, przyjemność na pewno też.
Panowie czują przyjemność, ale jest jeszcze rodzina. Pewnie jest przerażona.
Moja żona nigdy nie mówi, czy się boi - bo cała moja rodzina skacze.
Żona też?
Oprócz żony [śmiech]
Chciałby pan wykonać taki skok, jak Baumgartner?
Nie. To nawet nie jest skok spadochronowy.
Co w takim razie? Media twierdzą, że przełomowe wydarzenie.
Raczej akcja zachęcająca do kupienia następnych paru miliardów puszek Red Bulla.
A co, jeśli coś pójdzie nie tak?
A widzieliście kiedykolwiek zawody sponsorowane prze Red Bulla?
Tak, ale w innych konkurencjach…
No właśnie. Na przykład w lotnictwie. Widzieliście, ile samolotów się tam zderzyło i rozpadało na kawałki? I ludzie dalej latają - i piją Red Bulle. I tym razem nie sądzę, żeby przestali.
Arkadiusz Wantoła: Nie mam pojęcia. My skaczemy z wysokości 4000 metrów. Jak robimy wysokie skoki, to z 7000 metrów i to z tlenem, przygotowaniem.
Dlaczego pan skacze?
Robię dla przyjemności i z natury, bo robię to od 40 lat.
A dlaczego skacze Felix Baumgartner? Też dla przyjemności? A może chodzi tylko o sławę i pieniądze?
W jego przypadku chyba chodzi o to wszystko na raz, przyjemność na pewno też.
Panowie czują przyjemność, ale jest jeszcze rodzina. Pewnie jest przerażona.
Moja żona nigdy nie mówi, czy się boi - bo cała moja rodzina skacze.
Żona też?
Oprócz żony [śmiech]
Chciałby pan wykonać taki skok, jak Baumgartner?
Nie. To nawet nie jest skok spadochronowy.
Co w takim razie? Media twierdzą, że przełomowe wydarzenie.
Raczej akcja zachęcająca do kupienia następnych paru miliardów puszek Red Bulla.
A co, jeśli coś pójdzie nie tak?
A widzieliście kiedykolwiek zawody sponsorowane prze Red Bulla?
Tak, ale w innych konkurencjach…
No właśnie. Na przykład w lotnictwie. Widzieliście, ile samolotów się tam zderzyło i rozpadało na kawałki? I ludzie dalej latają - i piją Red Bulle. I tym razem nie sądzę, żeby przestali.