Nałęcz: Tusk i Kaczyński jak Piłsudski i Dmowski

Nałęcz: Tusk i Kaczyński jak Piłsudski i Dmowski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Nałęcz, fot. Wprost 
– Mamy do czynienia z wielką przestrogą II Rzeczypospolitej, bo tam też ten spór między Dmowskim a Piłsudskim, doprowadził do tego, że obie strony straciły do siebie elementarny szacunek - w tych słowach prezydencki doradca Tomasz Nałęcz komentuje wymianę zdań między Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim, do jakiej doszło za pośrednictwem mediów.
- Myślę, że sytuacja w Polsce coraz bardziej jest podobna do tej z przeszłości i niestety w II RP doprowadziło to do zjawisk bardzo niesympatycznych – przypomina historyk.

Zdaniem doradcy prezydenta Bronisława Komorowskiego „padły niepotrzebne słowa, raniące ludzi i ludzką godność”. – Prezydent Komorowski wstrzymuje się w tej sprawie z komentarzami, bo każdy komentarz byłby dolewaniem oliwy do ognia. Wie dobrze z historii II RP, że takie ogromne emocje odłożyły się wówczas na życiu politycznym – podkreśla Nałęcz.

Publikacja "Rzeczpospolitej"

"Rzeczpospolita" napisała, że na wraku Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny.

Po tej publikacji prezes PiS Jarosław Kaczyński zażądał dymisji rządu Donalda Tuska. Mówiąc o katastrofie smoleńskiej stwierdził, że doszło do zamordowania 96 osób.

Później redakcja "Rzeczpospolitej" oświadczyła, iż pisząc o trotylu i nitroglicerynie się pomyliła.

Tusk: nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie

Następnie konferencję prasową miał premier Donald Tusk. Odnosząc się do słów prezesa PiS mówił, iż lider opozycji dzieli Polaków. Mówił też, iż trudno mu sobie wyobrazić współdziałanie Polaków "w sytuacji, w której lider polityczny ubiegający się o władzę dzieli Polaków w sposób tak kategoryczny - na zwolenników tezy, że rząd państwa polskiego współuczestniczył w zbrodni zabójstwa prezydenta i 95 polskich obywateli w katastrofie smoleńskiej".

- Tak naprawdę nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie z ludźmi, którzy formułują tak daleko idące wnioski - oświadczył Donald Tusk na konferencji prasowej.

Premier mówił, że jest rzeczą niedopuszczalną, by lider opozycji, opierając się na "nieścisłym materiale prasowym", wysnuwał wnioski, które "dewastują państwo polskie". - Tak naprawdę nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie z ludźmi, którzy formułują tak daleko idące wnioski - oświadczył Donald Tusk.

Kaczyński: czy pan Tusk chce mnie zamordować?

Po spotkaniu z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem Jarosław Kaczyński stwierdził, iż podtrzymuje swoje zdanie na temat katastrofy smoleńskiej. Pytany o słowa premiera Donalda Tuska o tym, że nie sposób żyć w jednym państwie, Kaczyński powiedział: "Nie wiem, czy pan Tusk chce mnie zamordować, czy też ograniczyć do banicji?".

- Całkowicie podtrzymujemy swoje zdanie, ale w tej chwili najważniejsze jest odniesienie do tego, co powiedział Donald Tusk, mianowicie, że ze mną nie można sobie ułożyć stosunków w jednym państwie. Ja nie wiem, czy pan Tusk chce mnie zamordować, czy też ograniczyć do banicji. Te słowa wykazują, jak bardzo się denerwuje, jak bardzo wie, że prawda i tak wyjdzie na jaw - stwierdził prezes PiS. - Niezależnie od tego, że dzisiaj mówi się, że jest różnica między stwierdzeniem, że czegoś nie było, a że czegoś nie stwierdzono. Tego rodzaju twierdzeniami nas tam na górze poczęstowano. Krótko mówiąc, jak bardzo przerażony jest Donald Tusk, jak bardzo wie, że ta prawda w końcu doprowadzi do tego, że to on znajdzie się w niesłychanie trudnej sytuacji. To jest najważniejsze, co zostało dzisiaj powiedziane  - dodał Jarosław Kaczyński.

mp, tvp.info, TVN 24, "Rzeczpospolita"