"Macierewicz pracuje z amatorami"

"Macierewicz pracuje z amatorami"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł Antoni Macierewicz (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Zdaniem szefa Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Macieja Laska Antoni Macierewicz powinien przeprosić społeczeństwo za wprowadzanie go od trzech lat w błąd w związku z przedstawianiem hipotez na temat przebiegu katastrofy smoleńskiej bez posiadania dowodów na ich potwierdzenie. - Pan poseł Macierewicz ani żaden z jego ekspertów nie był na miejscu wypadku - podkreślił w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet Lasek.
Lasek przypomniał, że w Smoleńsku byli natomiast członkowie rządowej komisji Jerzego Millera, którzy przedstawili raport wskazujący, iż bezpośrednią przyczyną katastrofy smoleńskiej było uderzenie w brzozę przez Tu-154M, które doprowadziło do urwania się skrzydła samolotu.

- Pierwsi (członkowie komisji Millera - red.) byli tam (w Smoleńsku - red.) już 10 kwietnia i pracowali tam do 22 kwietnia. Został zebrany bardzo bogaty materiał w postaci szkiców, ekspertyz i zdjęć, który pozwolił nam zakończyć pracę - podkreślił Lasek. Dodał, że eksperci z Polski zmierzyli brzozę, w którą miał uderzyć tupolew, stwierdzili, że w brzozie znajdują się fragmenty skrzydła oraz zidentyfikowali uszkodzenia wynikłe z uderzenia w brzozie na wraku samolotu.

Lasek zdecydowanie odrzucił hipotezę, zgodnie z którą na pokładzie Tu-154M doszło do dwóch wybuchów (taką hipotezę przedstawiają eksperci współpracujący z Macierewiczem). - Dwa niewielkie wzrosty przyspieszeń są dokładnie skorelowane z uderzeniem samolotu w brzozę - wyjaśnił. Dodał, ze nie stwierdzono też żadnych zakłóceń w pracy silników. - W zapisach wskazaliśmy niewielki wzrost poziomu wibracji związany ze zderzeniem z pierwszymi przeszkodami. Samolot znajdował się wtedy 6-7 metrów nad poziomem terenu i ślady wskazują, że do silnika wpadły pierwsze gałęzie cięte przez skrzydła. Najpierw prawego, potem lewego. Podkreślam, że poziom wibracji ani przez chwilę nie wzrósł powyżej poziomu alarmowego aż do zakończenia rejestracji - tłumaczył szef PKBWL.

Ekspertów współpracujących z zespołem Macierewicza Lasek nazwał "amatorami".

arb, Radio Zet