Gronkiewicz-Waltz została na stanowisku, "bo ludzie wystraszyli się PiS-u"

Gronkiewicz-Waltz została na stanowisku, "bo ludzie wystraszyli się PiS-u"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hanna Gronkiewicz-Waltz (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Janusz Palikot na swoim blogu ocenił, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ocaliła stanowisko prezydent Warszawy tylko dlatego, że "ludzie wystraszyli się PiS-u”.
"Prezydent Warszawy nie została odwołana nie dlatego, że ludzie uznali, iż dobrze rządzi miastem, że świetnie sobie poradziła z wieloma wyzwaniami. Ludzie myślą (i nie zmienili zdania), że jest arogancka, że generalnie nie poradziła sobie z rozwojem stolicy na europejską skalę. Warszawiacy nie zmienili zdania o HGW. Wystraszyli się jedynie PiS-u. PiS bez wątpienia pomógł HGW i to PiS przegrał to referendum. Przegrał, gdyż upartyjnił akcję obywatelską. Przegrał, gdyż przeprowadził bezrozumny atak polityczny. PiS przesadził apelując o powstanie warszawskie, o czyn zbrojny. A to ludzi naprawdę wściekło. Na głupotę PiS-u nie ma rady. Ta formacja ta musi wreszcie pozbyć się Jarosława Kaczyńskiego, jeśli chce zwyciężać. Czego oczywiście z całego serca im nie życzę” – podkreślił Janusz Palikot.

Lider Twojego Ruchu [dawniej Ruchu Palikota – red.] ocenił, że SLD i Leszek Miller "też ponieśli sromotną klęskę”. Gdyż "prezydent Warszawy jest przecież uosobieniem wszystkiego tego z czym lewica walczy”. "To HGW walczy z „lewicową” kulturą,  z Krytyką Polityczną, z teatrami, muzeami. Millerowi to nie przeszkadzało. Nie przeszkadzało, bo dla niego lewica to frazes, to komunał, to nazwa, nic więcej. Romans z partią  władzy z reguły nie pomaga opozycji. Miller więc wyjdzie na tym jak Zabłocki na mydle. Zostanie pożary tak jak Samoobrona przez PiS czy LPR” – podkreślał polityk.

"Co z Twoim Ruchem zatem? Nasi wyborcy nie poszli głosować. Zostali w domu. Postąpili tak, gdyż jak większość lewicy wystraszyli się PiS-u. Po drugie, dla wyborców TR sprawy samorządowe nie są kluczowe i nie dlatego głosowali na TR. Więc siłą rzeczy nie byli zmobilizowani.  Myśmy też przyjęli taka taktykę, że nie agitujemy partyjnie. I była to słuszna taktyka, ale nie spodziewaliśmy się takiej ignorancji i pychy  PiS-u. Dlatego wyborcy TR zostali w domu”  - wyjaśniał Palikot.

"Najbardziej szokujące jest to, że media paradoksalnie pokazały, że kandydat centrolewicy wygrałby wybory w Warszawie. Teraz wyraźnie wiemy, że PiS to partia, która ma zaledwie 17 procentowe poparcie w Warszawie, a PO 23 procentowe. To pokazuje, iż scena polityczna jest zupełnie inna niż dwa lata temu. PO-PIS ma jedynie 40 procent, a miał 70! " - podsumował polityk.

ml