Spotkanie narodowców w Wyższej Szkole Handlu i Usług w Poznaniu zostało zakłócone przez zamaskowane osoby - donosi TVN24.
Zamaskowani napastnicy zniszczyli drzwi sali, rzucali kamieniami i słój ze śmierdzącą substancją. Według narodowców, spotkanie zakłócili anarchiści z poznańskich skłotów. Dzień wcześniej anarchiści obrzucili sąd w Poznaniu słoikami z cuchnącą substancją podczas licytacji jednego z poznańskich skłotów.
Przedstawiciele Ruchu Narodowego spotkali się 30 października, by omówić przygotowania do Marszu Niepodległości. Do ataku miało dojść jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Według narodowców, napastników było ok. 20-30. - Skrajna lewica pokazała na co ich stać. Spotkanie było otwarte, gdyby ci ludzie chcieli wziąć w nim udział nie byłoby problemu. Ich intencje były jednak inne. Gdy nie udało im się siłą wedrzeć do środka, obrzucili drzwi i hol słojami ze zgniłymi jajami - mówi Krzysztof Bosak, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej, obecny na spotkaniu.
- Mieliśmy przykład dość otwartego pokazania jak w praktyce wygląda tolerancja pewnego środowiska. To nawet nie lewicowcy, z normalną lewicą prowadzi się dyskusję. Jest to sygnał do służb porządkowych, że mają na swoim terenie problem. Tego samego dnia taką samą substancją została przecież obrzucona sędzina - dodaje w rozmowie z TVN24 prezes Unii Polityki Realnej, Bartosz Jóźwiak.
Policji nie udało się zatrzymać żadnego z napastników.
sjk, TVN24
Przedstawiciele Ruchu Narodowego spotkali się 30 października, by omówić przygotowania do Marszu Niepodległości. Do ataku miało dojść jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Według narodowców, napastników było ok. 20-30. - Skrajna lewica pokazała na co ich stać. Spotkanie było otwarte, gdyby ci ludzie chcieli wziąć w nim udział nie byłoby problemu. Ich intencje były jednak inne. Gdy nie udało im się siłą wedrzeć do środka, obrzucili drzwi i hol słojami ze zgniłymi jajami - mówi Krzysztof Bosak, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej, obecny na spotkaniu.
- Mieliśmy przykład dość otwartego pokazania jak w praktyce wygląda tolerancja pewnego środowiska. To nawet nie lewicowcy, z normalną lewicą prowadzi się dyskusję. Jest to sygnał do służb porządkowych, że mają na swoim terenie problem. Tego samego dnia taką samą substancją została przecież obrzucona sędzina - dodaje w rozmowie z TVN24 prezes Unii Polityki Realnej, Bartosz Jóźwiak.
Policji nie udało się zatrzymać żadnego z napastników.
sjk, TVN24