Strajk w obronie... przyszłego strajku

Strajk w obronie... przyszłego strajku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kilkuset związkowców PKP na kilka godzin zablokowało rano tory na stacji Gdynia-Główna, po których kursują pociągi dalekobieżne.
Około dwustu związkowców z "Solidarności", m.in. z Pomorza, Krakowa, Lublina, Szczecina i  Katowic, rozpoczęło protest o godz. 8.20. Kolejarze mieli transparenty -"Dosyć +stalinowskiego+ terroru", "Regionalizacja to rozbiór polskich kolei". Akcja zakończyła się po godz. 10.

Szef Okręgowej Sekcji Kolejarzy NSZZ "Solidarność" Wojciech Lipiński powiedział, że akcja ma związek z szykanowaniem związkowców przez zakłady pracy grupy PKP przed strajkiem generalnym. Według niego w związku ze strajkiem do godz. 10.00 ze stacji Gdynia-Główna nie wyjechało i na nią nie dojechało siedem pociągów. Dodał, że godziny akcji zostały wybrane nieprzypadkowo. "Nie chcieliśmy utrudniać mieszkańcom dojazdów do pracy".

Rzeczniczka Oddziału Regionalnego Polskich Linii Kolejowych SA w  Gdańsku Danuta Kumińska oceniła, że protest nie był zbyt dolegliwy dla pasażerów. "Wszystkie pociągi, które miały wyjechać z  Trójmiasta, wyjechały. Mogły mieć jedynie kilkuminutowe opóźnienie ze względu na to, że przemieszczały się po torach Szybkiej Kolei Miejskiej. Z tego powodu nieznaczne opóźnienia miało też kilka kolejek SKM". Z 30-minutowym opóźnieniem dotarł do Gdyni pociąg "Tetmajer" z Zakopanego - powiedziała.

Szacowane są straty powstałe w wyniku protestu.

em, pap