"Solidarność" dla Wałęsy? (aktl.)

"Solidarność" dla Wałęsy? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Legendarny przywódca strajków z 1980 r. Lech Wałęsa chciałby odzyskać historyczną nazwę "Solidarność", by powołać pod nią szerszą strukturę "ponad podziałami". Twierdzi, że trwają rozmowy na ten temat. NSZZ "S" zaprzecza.
"Prosiłbym związek, żeby zrezygnował z nazwy +Solidarność+, żeby nazwał się np. +Solidność+. Może by się udało, żeby związek nie  był więźniem przeszłości, więźniem Wałęsy. Po co, kiedy może grać na swoje konto, a nie na konto tamtych lat" - powiedział.

Były prezydent zapowiedział, że teraz, kiedy postanowił wystąpić z  +S+, "może powstanie coś więcej niż związek zawodowy, coś ponad podziałami, co nazwiemy +Solidarność+ i w Polsce zapytamy, z  jakimi tematami nie radzą sobie związki zawodowe, politycy i jakie powinniśmy robić solidarności, ale nie związki. Ja chcę robić coś, ja widzę, że Polska jest w potrzebie, że w Polsce nie idzie to dobrze, że trzeba porozumień nawet ponad Sejmem, ponad podziałami" - wyjaśnił Wałęsa.

Przyznał, że rozmowy w tej sprawie prowadzi "na razie ze związkiem". "Związek byłby jednym z głównych partnerów. W zależności od potrzeby, zobaczymy kto byłby jeszcze przydatny" - powiedział.

"No gdzie jest dzisiaj Michnik, na przykład, a zakładał +Solidarność+?, Gdzie jest Bujak, a gdzie jest Celiński? To są ludzie +Solidarności+, ale nie mieszczący się w związku. Chciałbym, aby ci ludzie mogli się spotkać co jakiś czas i pomyśleć o Polsce, co tu zrobić, żeby było lepiej czy mądrzej. Ale nie dostanę ich do  związku, nie przyjdą, zostali obrażeni nieraz, natomiast na  szerszą płaszczyznę można by ich dostać" - rozważał Lech Wałęsa.

Zadeklarował, że po pierwszych ustaleniach postara się spotkać "z  tymi liczącymi się ludźmi z dawnych czasów". "Pogadamy, czy  podobnie myślimy, czy możemy podobnie robić, czy mamy jakieś propozycje i zmierzymy się z tym" - powiedział. Jak wyjaśnił, nie  wie, czy struktura, którą chce utworzyć będzie ruchem społecznym czy organizacją.

Oświadczył, że nie jest zły, iż obecny związek posługuje się nazwą "Solidarność". "Ale mamy 9 i pół miliona ludzi poza +Solidarnością+, mniejszość ma znak i to jest głupia sytuacja. To ja im mówię: słuchajcie, nie  chcę robić wam referendum, znajdźmy jakieś rozwiązanie, które będzie dobre dla Was i dla mnie. Ale nie zdajecie dzisiaj egzaminu z potrzeby solidarności, bo jesteście związkiem zawodowym, a  tematy są ponad podziałami, większe od Was i blokujecie wykonanie dobrej roboty dla Wałęsy" - powiedział były prezydent.

Dodał, że rozmawiał w środę z szefem "S" Januszem Śniadkiem. "Dyskusja już idzie w tym kierunku, że oni zaczynają rozumieć, że  coś tu trzeba zrobić. Oni by chcieli mnie mieć blisko, więc jakoś tak przy związku, żeby był związek zawodowy +Solidarność+ i  solidarność ponadzwiązkowa" - powiedział Wałęsa.

Zadeklarował, że pierwszych efektów można oczekiwać "za miesiąc, dwa". "Przyspieszę to, wystąpię z +Solidarności+, po powrocie z  Niepołomic dam tekst, że nie płacę już składek, proszę wycofać" -  powiedział.

Tymczasem rzecznik prasowy NSZZ "Solidarność" Dariusz Wasielewski wszystkiemu zaprzeczył. - Nie było rozmów Lecha Wałęsy i obecnych władz związku na temat "oddania" nazwy "Solidarność" Wałęsie - powiedział.

"Przewodniczący Janusz Śniadek i Lech Wałęsa umówili się na  rozmowy po zakończeniu obchodów rocznicowych. Jak dotąd rozmów na  temat oddania nazwy nie było. Obaj panowie uzgodnili, że nie będą ze sobą rozmawiać przez media. Przewodniczący Śniadek jest w tej chwili na Jasnej Górze i wydaje mi się, że najwcześniej obaj panowie mogliby skontaktować się dopiero jutro" - powiedział rzecznik prasowy związku. Dodał, że 14 września spotyka się Komisja Krajowa, a na spotkanie to zaproszony został były prezydent.

em, pap