W 1996 roku Matras - prywatna sieć hurtowni księgarskich, tworzona przez sześciu wspólników z Katowic - postanowił poszerzyć swoją działalność o sprzedaż detaliczną. Plany te zbiegły się w czasie z ofertą sprzedaży przez skarb państwa Pomorskiego Domu Książki w Bydgoszczy, który był właścicielem 36 księgarni w tym rejonie. Matras stanął do przetargu i księgarnie kupił.
- Przeliczyliśmy się z możliwościami finansowymi i zaczęliśmy szukać możliwości wsparcia finansowego. Zorientowaliśmy, że oferta kredytowa, z szeregiem zastawów i poręczeń, nie zadowala nas. Szukaliśmy inwestora gotowego wraz z nami ponieść ryzyko inwestycyjne. Naszymi atutami były wizja rozwoju firmy w kierunku detalicznym i 30 mln zł obrotów rocznie - wspomina Piotr Zelman, prezes Grupy Matras.
- Jednym z pierwszych funduszy, jakie odwiedziliśmy, był Caresbac Polska; wiedzieliśmy, że nastawiony jest na niewielkie i średnie wydatki inwestycyjne. Fundusz zdecydował się zainwestować 400 tys. dolarów. Kupił za nie 30 proc. udziałów w firmie. Udzielił nam też wsparcia merytorycznego - mówi Zelman. Pod skrzydłami funduszu szefowie Matrasa nauczyli się nowoczesnego planowania i zarządzania firmą. Przyglądali się, jak wiedza łączona z praktyką przekłada się na zwiększanie wartości firmy, czego oczekiwał inwestor.
- Bez wiedzy przekazanej przez fundusz nie poprowadzilibyśmy tak sprawnie naszego przedsięwzięcia - konstatuje Zelman. Nic więc dziwnego, że kiedy niespełna trzy lata temu Matras szukał kolejnego zastrzyku pieniędzy, po raz kolejny zwrócił się właśnie do funduszu wskazanego przez Caresbac.
W 2002 r. do Grupy Matras wszedł kolejny inwestor venture capital - Fundusz Północny SA. Obecnie w rękach funduszy jest 48 proc. udziałów księgarskiej spółki, reszta w rękach czterech indywidualnych udziałowców. Bez współpracy z inwestorami rozwój firmy do obecnych rozmiarów - 116 księgarni i prawie 50 mln zł obrotu (w 2004 r.), co daje jej drugą po Empiku pozycję wśród księgarni (pierwszą pod względem liczby placówek handlowych) - nie byłby możliwy. Od dwóch lat grupa notuje zysk netto. Wcześniej z powodu intensywnych inwestycji, na które składały się m.in. budowa trzech centrów logistycznych i otwieranie kolejnych księgarni, firma miała straty.
Obecnie Grupę Matras tworzą trzy centrale logistyczno-handlowe - w Bydgoszczy, Katowicach i we Wrocławiu - oraz 116 księgarni w 76 miastach, oferujących ponad 70 tys. tytułów.
Dalsze plany grupy nie wykluczają debiutu spółki na parkiecie GPW. Wiąże się to z zaplanowanym na 2006-2007 r. wyjściem Caresbaca z inwestycji.
Jak aniołowie pomogli Jade
W 1999 r. Michał Jackowiak miał
20 lat i był studentem II roku Akademii Ekonomicznej w Poznaniu.
Wraz z kolegą prowadził firmę Jade zajmującą się m.in. budowaniem stron internetowych.
- Szybko jednak zauważyłem, że bez wsparcia inwestora firma się nie rozwinie. Nie miałem jednak żadnych kontaktów biznesowych, a bez nich trudno marzyć nawet o kontraktach i inwestycjach - mówi Jackowiak. Wtedy w życiu młodego biznesmena pojawili się aniołowie biznesu. Przejęli oni 45 proc. udziałów należących do wspólnika Jackowiaka.
- Jednym z moich akademickich kolegów był Wojciech Dołkowski. Gdy szukałem pieniędzy na rozwój firmy, on zajmował się tworzeniem Polskiego Stowarzyszenia Aniołów Biznesu. Tak trafiłem na osoby, które nie tylko zasiliły kapitałem moją firmę, ale też tchnęły w nią swoje doświadczenie. Do Jade weszli menedżerowie i prawnicy z ponaddziesięcioletnim stażem zdobytym w branży ubezpieczeniowej i finansowej. Za sprawy technologiczne, tak jak w czasach studenckich, odpowiada Jackowiak.
W ciągu dwóch lat funkcjonowania pod opieką aniołów firma odnotowała 100-procentowy wzrost przychodów i w tym roku obroty sięgną miliona złotych. Spółka niedawnego studenta zatrudnia obecnie dziesięć osób.
Jade sprzedaje profesjonalne systemy e-biznes, takie jak CRM-tools.NET, z którymi weszło już na niemiecki rynek. - Firma wyraźnie nabrała wiatru w żagle - mówi zadowolony Jackowiak.
Gdzie szukać anioła dla firmy?
Od niedawna mamy w Polsce do czynienia z nową kategorią inwestorów. To aniołowie biznesu.
- To zamożne osoby prywatne - mówi Wojciech Dołkowski, prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Aniołów Biznesu "PolBan", zrzeszającego obecnie 18 członków. Inwestują własny kapitał w przedsiębiorstwa z branży, która jest im bliska (najczęściej zanim zostali inwestorami, byli przedsiębiorcami lub menedżerami wysokich szczebli). Ponadto dzielą się swoim doświadczeniem i wiedzą, licząc na rozkwit firm i zwrot zainwestowanych pieniędzy.
Tak było m.in. z Romanem Kluską, założycielem Optimusa, który kilkunastu bezrobotnym krajanom z nowosądeckiego przekazał małe stada owiec. Zainwestował w zwierzęta i sporządził dla baców biznesplan.
Krajowi aniołowie skłonni są inwestować od 50 do 500 tys. zł.
Zainteresowani pozyskaniem anioła mogą wysłać swoje zgłoszenie na adres: [email protected]
- Przeliczyliśmy się z możliwościami finansowymi i zaczęliśmy szukać możliwości wsparcia finansowego. Zorientowaliśmy, że oferta kredytowa, z szeregiem zastawów i poręczeń, nie zadowala nas. Szukaliśmy inwestora gotowego wraz z nami ponieść ryzyko inwestycyjne. Naszymi atutami były wizja rozwoju firmy w kierunku detalicznym i 30 mln zł obrotów rocznie - wspomina Piotr Zelman, prezes Grupy Matras.
- Jednym z pierwszych funduszy, jakie odwiedziliśmy, był Caresbac Polska; wiedzieliśmy, że nastawiony jest na niewielkie i średnie wydatki inwestycyjne. Fundusz zdecydował się zainwestować 400 tys. dolarów. Kupił za nie 30 proc. udziałów w firmie. Udzielił nam też wsparcia merytorycznego - mówi Zelman. Pod skrzydłami funduszu szefowie Matrasa nauczyli się nowoczesnego planowania i zarządzania firmą. Przyglądali się, jak wiedza łączona z praktyką przekłada się na zwiększanie wartości firmy, czego oczekiwał inwestor.
- Bez wiedzy przekazanej przez fundusz nie poprowadzilibyśmy tak sprawnie naszego przedsięwzięcia - konstatuje Zelman. Nic więc dziwnego, że kiedy niespełna trzy lata temu Matras szukał kolejnego zastrzyku pieniędzy, po raz kolejny zwrócił się właśnie do funduszu wskazanego przez Caresbac.
W 2002 r. do Grupy Matras wszedł kolejny inwestor venture capital - Fundusz Północny SA. Obecnie w rękach funduszy jest 48 proc. udziałów księgarskiej spółki, reszta w rękach czterech indywidualnych udziałowców. Bez współpracy z inwestorami rozwój firmy do obecnych rozmiarów - 116 księgarni i prawie 50 mln zł obrotu (w 2004 r.), co daje jej drugą po Empiku pozycję wśród księgarni (pierwszą pod względem liczby placówek handlowych) - nie byłby możliwy. Od dwóch lat grupa notuje zysk netto. Wcześniej z powodu intensywnych inwestycji, na które składały się m.in. budowa trzech centrów logistycznych i otwieranie kolejnych księgarni, firma miała straty.
Obecnie Grupę Matras tworzą trzy centrale logistyczno-handlowe - w Bydgoszczy, Katowicach i we Wrocławiu - oraz 116 księgarni w 76 miastach, oferujących ponad 70 tys. tytułów.
Dalsze plany grupy nie wykluczają debiutu spółki na parkiecie GPW. Wiąże się to z zaplanowanym na 2006-2007 r. wyjściem Caresbaca z inwestycji.
Jak aniołowie pomogli Jade
W 1999 r. Michał Jackowiak miał
20 lat i był studentem II roku Akademii Ekonomicznej w Poznaniu.
Wraz z kolegą prowadził firmę Jade zajmującą się m.in. budowaniem stron internetowych.
- Szybko jednak zauważyłem, że bez wsparcia inwestora firma się nie rozwinie. Nie miałem jednak żadnych kontaktów biznesowych, a bez nich trudno marzyć nawet o kontraktach i inwestycjach - mówi Jackowiak. Wtedy w życiu młodego biznesmena pojawili się aniołowie biznesu. Przejęli oni 45 proc. udziałów należących do wspólnika Jackowiaka.
- Jednym z moich akademickich kolegów był Wojciech Dołkowski. Gdy szukałem pieniędzy na rozwój firmy, on zajmował się tworzeniem Polskiego Stowarzyszenia Aniołów Biznesu. Tak trafiłem na osoby, które nie tylko zasiliły kapitałem moją firmę, ale też tchnęły w nią swoje doświadczenie. Do Jade weszli menedżerowie i prawnicy z ponaddziesięcioletnim stażem zdobytym w branży ubezpieczeniowej i finansowej. Za sprawy technologiczne, tak jak w czasach studenckich, odpowiada Jackowiak.
W ciągu dwóch lat funkcjonowania pod opieką aniołów firma odnotowała 100-procentowy wzrost przychodów i w tym roku obroty sięgną miliona złotych. Spółka niedawnego studenta zatrudnia obecnie dziesięć osób.
Jade sprzedaje profesjonalne systemy e-biznes, takie jak CRM-tools.NET, z którymi weszło już na niemiecki rynek. - Firma wyraźnie nabrała wiatru w żagle - mówi zadowolony Jackowiak.
Gdzie szukać anioła dla firmy?
Od niedawna mamy w Polsce do czynienia z nową kategorią inwestorów. To aniołowie biznesu.
- To zamożne osoby prywatne - mówi Wojciech Dołkowski, prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Aniołów Biznesu "PolBan", zrzeszającego obecnie 18 członków. Inwestują własny kapitał w przedsiębiorstwa z branży, która jest im bliska (najczęściej zanim zostali inwestorami, byli przedsiębiorcami lub menedżerami wysokich szczebli). Ponadto dzielą się swoim doświadczeniem i wiedzą, licząc na rozkwit firm i zwrot zainwestowanych pieniędzy.
Tak było m.in. z Romanem Kluską, założycielem Optimusa, który kilkunastu bezrobotnym krajanom z nowosądeckiego przekazał małe stada owiec. Zainwestował w zwierzęta i sporządził dla baców biznesplan.
Krajowi aniołowie skłonni są inwestować od 50 do 500 tys. zł.
Zainteresowani pozyskaniem anioła mogą wysłać swoje zgłoszenie na adres: [email protected]