Koehler mówi "stop" ziomkostwom

Koehler mówi "stop" ziomkostwom

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Horst Koehler zastopował Związek Wypędzonych (BdV) w jego dążeniach do zawłaszczenia problematyki wypędzonych - pisze niemiecki dziennik "Der Tagesspiegel".
Prezydent "we właściwym momencie" zastopował ziomkostwa, domagające się "niemieckiego Copyright" na zajmowanie się losami europejskich wypędzonych - skomentowała gazeta wystąpienie Koehlera podczas sobotniego święta ziomkostw - Dnia Stron Ojczystych, organizowanego przez BdV.

Urzędujący od 2004 r. prezydent był w sobotę po raz pierwszy honorowym gościem organizowanej przez ziomkostwa corocznie w  pierwszy weekend września imprezy.

Zdaniem autora, prezydent uczestnicząc w spotkaniu wszedł na  "polityczne pole minowe", gdzie z jednej strony czyhały na niego niebezpieczeństwa związane z przeszłością, obciążające stosunki z  sąsiadami, a z drugiej "uprawnione życzenie" wielu ludzi, by  upamiętnić wyrządzone im krzywdy - czytamy.

Koehler przeszedł przez to "pole minowe pamięci" krokiem "zadziwiająco pewnym" - ocenia gazeta. Cytuje fragment przemówienia prezydenta, odnoszący się do obaw Polaków i innych sąsiadów Niemiec: "Musimy szukać rozmowy z naszymi polskimi, czeskimi, słowackimi i węgierskimi sąsiadami i przyjaciółmi, ponieważ do wspólnej dobrej przyszłości należy także i to, że  obchodzimy się z naszą historią szczerze i w sposób skierowany ku pojednaniu".

Gazeta podkreśla, że Koehler powołał się na deklarację gdańską prezydentów Johannesa Raua i Aleksandra Kwaśniewskiego w 2003 r., w której obaj przywódcy wezwali do wspólnej pamięci o ofiarach ucieczki i wypędzenia. Zdaniem autora, prezydent Koehler nie pozostawił cienia wątpliwości, że to  narodowosocjalistyczny reżim oraz wywołana przez Niemcy wojna były przyczynami ucieczki i wypędzenia Niemców. Zwrócił uwagę na słowa prezydenta, że pamięć o wypędzonych nie służy materialnym odszkodowaniom, lecz ma na celu upamiętnienie ludzkich cierpień.

W osobnym komentarzu "Der Tagesspiegel" podkreśla, że Niemcy mają prawo do zajmowania się historią wypędzenia i do wspominania ofiar. Wzrost zainteresowania tą tematyką jest zasługą ziomkostw -  zauważył autor. "Czy to jednak oznacza, że wypędzeni ze swoim Centrum przeciwko Wypędzeniom mogą domagać się czegoś w rodzaju niemieckiego Copyright na zajmowanie się losami europejskich wypędzonych?" - pyta gazeta i  udziela odpowiedzi negatywnej - "Prezydent federalny powiedział +Nie+ i we właściwym momencie zastopował (działania BdV)".

Zdaniem gazety, struktury niemieckiego państwa muszą obecnie przejąć i "napełnić życiem" to, co zainicjowały ziomkostwa - i to "wspólnie, w poważnym dialogu z sąsiadami". "Istnieją już odpowiednie gremia, a zadaniem ministra stanu ds. kultury Bernda Neumanna jest tchnięcie życia w "Europejską Sieć Pamięć i  Solidarność" - stwierdza w konkluzji komentator dziennika "Tagesspiegel".

pap, em