Europa po raz pierwszy poza Europą?

Europa po raz pierwszy poza Europą?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Europa jednak się obroniła. Kiedy do ćwierćfinałów mundialu awansowały 4 drużyny z Ameryki Południowej i tylko 3 ze Starego Kontynentu, wydawało się, że po raz kolejny poza Europą zatriumfuje futbol południowoamerykański. Tymczasem, co Europejczycy w 1/4 finału mogli wygrać, to wygrali.
Na drodze do pierwszego tytułu mistrza świata dla Europy poza jej kontynentem, miały stanąć stare potęgi: Brazylia i Argentyna. Wielu jest teraz ekspertów, którzy twierdzą, że od początku mistrzostw nie widzieli tych reprezentacji w pierwszej czwórce. Teraz, mądrzejsi o kolejne mecze z ich udziałem, rzeczywiście możemy, oceniając na chłodno, dopatrzyć się elementów, które od początku na to wskazywały. Najważniejszy jednak czynnik, który wpłynął na klęskę obydwu potęg to szkoleniowiec. Podobno dobry trener potrafi dodać drużynie jedynie 5% wartości, zły natomiast może zepsuć o 30%. Coś w tym jest, choć nie wiem czy w przypadku Dungi tak prosto można to przełożyć. Brazylia grala dosyć solidnie, choć nie po brazylijsku, bo zbyt duży nacisk trener położył na grę obronną. Canarinhos wygrywali zwykle piękną grą ofensywną, nie rzemieślnictwem. Jeśli chodzi o Maradonę to śmiem twierdzić, że zepsuł drużynę nawet o 50%. Zgubiło go przekonanie, że takie gwiazdy potrafią zagrać same. Tyle, że owe gwiazdy w meczu z Niemcami błagającym wzrokiem patrzyły w stronę ławki rezerwowych, prosząc boskiego Diego by coś zmienił lub doradził. Ale Maradona nie wiedział co. Bo skąd miał wiedzieć? Przecież tak naprawdę nie jest trenerem i już nawet eliminacje mundialu były drogą przez mękę.
Skończyły się epoki Dungi i Maratony, wielkich piłkarzy, nieco gorszych trenerów. Obydwaj odchodzą, choć przecież w mistrzostwach świata wcale nie mieli gorszych wyników od poprzedników. Cztery lata temu też skończyło się na ćwierćfinale. Ale Brazylia nie zniesie porażki drugi raz z rzędu, a Argentyna jest upokorzona nie tylko wynikiem meczu z Niemcami, ale przede wszystkim szyderstwami ze strony Brazylii.
I chyba dopiero teraz rozpocznie się prawdziwa dyskusja w tych krajach, dlaczego zabrakło w reprezentacji kilku piłkarzy. Dunga nie zabrał będącego ostatnio w niezłej formie Ronaldinho i ciągle błyskotliwego Pato. Być może właśnie takich zawodników potrzebował. Diego z kolei nie zabrał przede wszystkim niezwykle poukładanego Zanettiego i Cambiasso. W meczu z Niemcami ktoś taki jak Zanetti byłby nieoceniony wobec bezsilności trenera.

Ostatnie wpisy

  • Poświęcić Zdziśka...30 lis 2011W poprzednim wpisie zastanawiałem się czy śmiać się, czy płakać. Dziś już wiem, że tylko śmiech pozostał. A dochodzę do tego wniosku tuż po decyzji o odwołaniu Zdzisława Kręciny
  • Dla Laty zawsze lato26 lis 2011Właściwie nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać. Choć może jednak śmiech zostawmy prezesowi Lacie, bo miewa tak szeroki, że w tej dyscyplinie jest z pewnością bezkonkurencyjny.
  • Godło godne gry15 lis 2011Kiedy zbyt często słyszałem z ust piłkarzy, że ”gra z orzełkiem na piersi to dla nich wielki zaszczyt”, sądziłem, że to kolejny banał, który powtarzają za kimś kto to zdanie wymyślił. Po ostatnich wydarzeniach stwierdziłem jednak, że...
  • Bitwa pekińska9 paź 2011Nie mam w zwyczaju oglądać w całości meczów kobiecego tenisa. Nie wywołuje we mnie tylu emocji co, stojący na wyższym poziomie, tenis w wykonaniu mężczyzn. Ale to co zobaczyłem w finale turnieju w Pekinie, było przeżyciem nietuzinkowym.
  • Będzie pięknie27 wrz 2011Już niedługo na stadionach piłkarskich panować będzie sielanka. Słychać będzie co najwyżej „sędzia kalosz” czy „gola, gola, gola, strzelcie…rywalom gola”. Sympatycy przeciwnych klubów będą siedzieć razem popijając...