Próbuje sobie wyobrazić mecz Lech Poznań Chelsea Londyn w Lidze Mistrzów. Bo przecież gdyby wszystko poszło po naszej myśli to właśnie Kolejarz mógł być na miejscu MSK Żylina. Ale boję się tego wyobrażenia, bo słowacki klub przegrał z Londyńczykami gładko 1:4 a przecież w eliminacjach okazał się lepszy od Sparty Praga, która z kolei była lepsza od Lecha.
Być może to karkołomna konstrukcja, ale nasuwa się automatycznie. Nadal jednak jestem ciekaw jak sobie będzie radził słowacki klub. W pierwszym meczu trafił fatalnie, bo Chelsea nawet w lidze angielskiej strzela po 6 bramek.
Ligę Mistrzów ogląda się niezwykle przyjemnie. Zwłaszcza, że my w Polsce mamy możliwość oglądać kilka spotkań na raz, a na jednym z kanałów Platformy N akcja ciągle wędruje po ośmiu stadionach Europy. To wręcz rozkosz.
Pamiętam jak kiedyś w polskiej telewizji, co jakiś czas pojawiały się filmy amerykańskie, coraz częściej też seriale. Czuliśmy wtedy powiew innego świata, takiego, do którego nie mamy dostępu. Bogatego, pięknego, bardzo barwnego. „Pogoda dla bogaczy”, „Tylko Manhattan” czy „Powrót do Edenu” są pamiętane do dziś nie tylko przez moich rodziców. Ja też pamiętam, choć smarkaczem byłem. Takim powiewem innego, niedostępnego świata jest poniekąd Liga Mistrzów. Finezja, bajeczna technika, szybkość, gra na maxa non stop, radość z gry – to pojęcia obce w polskiej piłce. My tam po prostu nie pasujemy. Tak jak nie pasuje Żilina,
Trudno sobie wyobrazić mistrza Polski ( którakolwiek drużyna by nim nie była ) na tle Arsenalu, który rozjeżdża Sporting Braga 6:0, lub Barcelony w kosmiczny sposób wbijając Panathinaikosowi 5 goli. Może więc lepiej sobie nie wyobrażać. A kiedy przyjdą takie myśli do głowy, spójrzmy w ranking FIFA. Nasza reprezentacja jest już na 66 miejscu, za…oj, nieważne za kim, nie psujmy sobie nastroju, po tej degustacji piłki nożnej na najwyższym poziomie, podanej na złotej tacy w jakości HD.
Ligę Mistrzów ogląda się niezwykle przyjemnie. Zwłaszcza, że my w Polsce mamy możliwość oglądać kilka spotkań na raz, a na jednym z kanałów Platformy N akcja ciągle wędruje po ośmiu stadionach Europy. To wręcz rozkosz.
Pamiętam jak kiedyś w polskiej telewizji, co jakiś czas pojawiały się filmy amerykańskie, coraz częściej też seriale. Czuliśmy wtedy powiew innego świata, takiego, do którego nie mamy dostępu. Bogatego, pięknego, bardzo barwnego. „Pogoda dla bogaczy”, „Tylko Manhattan” czy „Powrót do Edenu” są pamiętane do dziś nie tylko przez moich rodziców. Ja też pamiętam, choć smarkaczem byłem. Takim powiewem innego, niedostępnego świata jest poniekąd Liga Mistrzów. Finezja, bajeczna technika, szybkość, gra na maxa non stop, radość z gry – to pojęcia obce w polskiej piłce. My tam po prostu nie pasujemy. Tak jak nie pasuje Żilina,
Trudno sobie wyobrazić mistrza Polski ( którakolwiek drużyna by nim nie była ) na tle Arsenalu, który rozjeżdża Sporting Braga 6:0, lub Barcelony w kosmiczny sposób wbijając Panathinaikosowi 5 goli. Może więc lepiej sobie nie wyobrażać. A kiedy przyjdą takie myśli do głowy, spójrzmy w ranking FIFA. Nasza reprezentacja jest już na 66 miejscu, za…oj, nieważne za kim, nie psujmy sobie nastroju, po tej degustacji piłki nożnej na najwyższym poziomie, podanej na złotej tacy w jakości HD.