Przy okazji rozpoczęcia roku szkolnego odbył się protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej. Nie zgromadził tłumów, bo jak zapewnił prezes ZNP, zgłoszenie obejmowało 250 osób. – Naszym celem nie była frekwencja – zaznaczył.
– Postanowiliśmy, że stworzymy rodzaj stowarzyszenia, które będzie grupowało wszystkich, którzy będą mieli coś interesującego do powiedzenia w ramach szeroko rozumianej polityki edukacyjnej, a więc i rodziców i nauczycieli i samorządy i organizacje pozarządowe badające edukacje i młodych ludzi, którzy chcą w tym zakresie współdziałać, żebyśmy nie tylko monitorowali przebieg zmian, ale także spróbowali wypracować pozytywne rozwiązania przede wszystkim w sferze programowej, abyśmy mogli dać ofertę pozytywną dotyczącą zmian w podstawie programowej, zmian w statusach szkół, wzmocnić rolę rodziców – powiedział Sławomir Broniarz.
Zapytany o to, czy nauczyciele stracili pracę konkretnie z powodu reformy oświatowej, prezes ZNP odpowiedział: „Według informacji wynikających z arkuszy organizacyjnych, następstwem zmian w strukturze organizacyjnej szkolnictwa, było odejście z zawodu 9700 nauczycieli. Nie mamy powodu przypuszczać, że gdyby ta reforma nie weszła w życie, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej”.
– O ile dobrze pamiętam, to za rządów PO podwyżka była rozłożona na trzy lata, co spowodowało wzrost ponad 50 proc. wynagrodzeń nauczycieli. Natomiast zwracam uwagę na to, że oczekiwania nauczycieli są zupełnie inne, to jest naturalne – tak skomentował Broniarz zapowiedzi premier Szydło, na temat podwyżek dla nauczycieli (15 proc. w 3 lata).