Joachim Brudziński stwierdził, że Jarosław Jóźwiak i Hanna Gronkiewicz-Waltz, idący w pierwszym szeregu w czasie marszu, sukcesywnie „podbijali liczbę jego uczestników”. – Najpierw organizatorzy podawali 100 tys. Kiedy policja podała, że na rozdrożu zebrało się ich raptem 30 tys., podbili do 180 tys. A kiedy zbliżyli się do Placu marsz. Józefa Piłsudskiego pojawiło się ich 240 tys. – mówił.
„10 demonstrantów na 1 m2”
Polityk Prawa i Sprawiedliwości mówił, że internauci bardzo szybko wypomnieli błędy obliczeniowe. – Internauci są bezlitośni. Szybko policzyli, że przyjmując powierzchnię Placu marszałka Józefa Piłsudskiego, jeżeliby przyjąć te wyliczenia za prawdziwe, że było ich tam 240 tys., to na 1 metrze kwadratowym musiałoby stanąć ich 10 – tłumaczył.
„Mega kompromitacja i mega porażka”
– Końskim targiem, załóżmy, że było już ich 80 tysięcy. Do tych zapowiedzi, które ogłaszał Grzegorz Schetyna, tę łapankę, którą urządzali w powiatach na działaczy. Przecież to sami czołowi politycy Platformy Obywatelskiej mówili, że jeżeli nie będą w autokarze, to muszą na swoje miejsce znaleźć innego uczestnika. Policja podała, że do Warszawy wjechało 100 autokarów z zewnątrz. Załóżmy nawet, że wjechało 200 autokarów, to jest przecież mega kompromitacja i mega porażka – ocenił Joachim Brudziński.
Trzaskowski: Takich tłumów nie widziałem
Na słowa polityka PiS odpowiedział Rafał Trzaskowski z Platformy Obywatelskiej. – Widzę, że Prawo i Sprawiedliwość jest mocno zaniepokojone tą demonstracją, skoro tak strasznie chce się skupiać na tych liczbach. Ja powiem tyle - uczestniczyłem przede wszystkim jako młody chłopak i później już jako nastolatek w bardzo wielu demonstracjach przed 1989 rokiem. Po 1989 roku na szczęście nie musiałem chodzić na żadne demonstracje. Dopiero po tym, co się stało z Trybunałem Konstytucyjnym pierwszy raz na demonstracji się pojawiłem. I takich tłumów na ulicach Warszawy ja nie widziałem – podkreślił.