Proces ws. organizacji lotu 10 kwietnia. Świadek: Była świadomość, że lotnisko w Smoleńsku jest nieczynne

Proces ws. organizacji lotu 10 kwietnia. Świadek: Była świadomość, że lotnisko w Smoleńsku jest nieczynne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Katastrofa smoleńska, Tu-154M
Katastrofa smoleńska, Tu-154M Źródło: Newspix.pl / Ciecierski Pawel
W środę 24 sierpnia przed warszawskim Sądem Okręgowym w procesie dotyczącym przygotowania prezydenckiego lotu 10 kwietnia zeznawał m.in jeden z pracowników kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Z jego zeznań wynika, że informował wcześniej swoich przełożonych o tym, że z lądowaniem w Smoleńsku może być problem.

Proces został wytoczony przez część rodzin smoleńskich byłemu szefowi kancelarii Donalda Tuska Tomaszowi Arabskiemu oraz czterem urzędnikom z Kancelarii Premiera oraz polskiej ambasady w Rosji. Maciej J. pracował w Biurze Spraw Zagranicznych Kancelarii prezydenta. Był odpowiedzialny m.in.  za merytoryczne przygotowanie programu wizyty. Przed sądem opowiadał o kulisach przygotowania wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.

Urzędnicy byli wcześniej w Smoleńsku

Z zeznań Macieja J. wynika, że oficjalne przygotowania do wizyty rozpoczęły się w styczniu 2010 roku. W oficjalnym piśmie skierowanym do MSZ, polskiej ambasady w Moskwie oraz Andrzeja Przewoźnika, który koordynował wizytę, napisano, że około 10 kwietnia, w rocznicę pierwszych rozstrzelań oficerów, do Katynia przyjedzie prezydent Kaczyński.  Na początku lutego Kancelaria Premiera poinformowała, że na zaproszenie strony rosyjskiej 7 kwietnia do Katynia przyleci Donald Tusk.

W dniach 23-25 marca około 20 osobowa grupa urzędników z MSZ, KPRM oraz ambasad polskiej i rosyjskiej udała się z wizytą do Katynia. Oglądano m.in cmentarz oraz miejsce, w którym w Smoleńsku miało się odbyć spotkanie z Polonią. Początkowo grupa miała lecieć do Smoleńska, ale po informacji ze strony Rosjan o tym, że lotnisko było zamknięte, urzędnicy polecieli samolotem do Moskwy, a stamtąd do samochodami do Smoleńska.

„Kwestia lotniska była jednym z tematów rozmów”

– Od dłuższego czasu kwestia lotniska była jednym z tematów rozmów.  Było wiadomo, że jest ono czasowo lub na stałe zamknięte, mieliśmy tego świadomość, jednak z wcześniejszych praktyk wynikało, że Rosjanie często wychodzili naprzeciw, dostarczali sprzęt oraz pracowników. Podczas wizyty przygotowawczej ten temat nie był poruszany, ponieważ rozmawialiśmy z władzami regionalnymi, a lotnisko w Smoleńsku podlega rosyjskiemu MON – zeznawała Maciej J.

Zapytany o wiadomość e-mail, którą wysłał do Dariusza Jankowskiego, pracownika Kancelarii Prezydenta, który zginął w Smoleńsku dotyczącą sprawdzenia lotniska, Maciej J. odpowiedział, że „prawdopodobnie w rozmowie z kimś z MSZ lub ambasady w Moskwie usłyszał plotkę, że mogą być problemy z lądowaniem w Smoleńsku”. – Dlatego przekazałem tę informację do Jankowskiego. To, że lotnisko jest nieczynne stało się jasne w momencie przygotowań wizyty – tłumaczył dodając, że inny wariant nie był rozważany z powodów logistycznych, ponieważ podróż z Moskwy do Smoleńska samochodem trwa około 4-5 godzin.

Za przygotowanie wizyty odpowiedzialny m.in Jacek Sasin

– Wcześniej przedstawiciele lokalnych władz mówili, że 7 kwietnia lotnisko będzie otwarte, ponieważ będzie tam rosyjski premier. Podkreślano jednak, że utrzymanie lotniska w gotowości do 10 kwietnia jest trudne ze względu na koszty. Nie obiecywano wprost, że będzie ono otwarte. Żądano również gratyfikacji finansowej, ponieważ normalnie to strona wizytująca ponosi koszty tego typu – wyjaśnił były urzędnik Kancelarii Prezydenta.

Z zeznań Macieja J. wynika, że za przygotowanie wizyty odpowiadała Katarzyna Doraczyńska, która zginęła w Smoleńsku oraz obecny poseł PiS Jacek Sasin.


Źródło: Gazeta Wyborcza