Kazimierz Smoliński, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa potwierdził wątpliwości RPO Adama Bodnara o braku podstaw prawnych do kontrolowania naszych mieszkań. Wiceminister napisał, że „taka kontrola jest możliwa tylko pod warunkiem, że zgodzi się na to właściciel mieszkania”. W takiej sytuacji, czyli jeśli kontrola odbywa się za zgodą obywatela, można wydać decyzję o konieczności zarejestrowania odbiornika i zapłaceniu za jego używanie. Jeśli zatem nie wyrazimy zgody na kontrolę, to ona nie ma podstaw prawnych.
Sekretarz Stanu podkreślił przy tym, że sposób, w jaki Poczta Polska prowadzi kontrole odbiorników, ograniczony jest obowiązującym prawem. Powołał się na art. 50 konstytucji, który zapewnia "nienaruszalność mieszkania". "Przeszukanie mieszkania, pomieszczenia lub pojazdu może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony" - głosi artykuł.
Zgodnie z Konstytucją przeszukanie mieszkania, pomieszczenia lub pojazdu, może nastąpić tylko w sposób określony w ustawie. Adam Bodnar tłumaczy, że o możliwości wchodzenia do mieszkań w celu kontroli abonamentu nie wspomina ustawa o opłatach abonamentowych. O tym, że zadanie kontroli powierzone zostało Poczcie, stanowi rozporządzenie Ministra Administracji i Cyfryzacji, a więc akt niższej rangi niż ustawa. Ponadto, jak przypomina wiceminister Smoliński, do sprawdzania, czy mamy w domu odbiornik RTV w ogóle nie są upoważnieni listonosze, tylko upoważnieni pracownicy Centrum Obsługi Finansowej Poczty Polskiej.
Czy przepisy zostaną zmienione?
Przedstawiciel Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa podkreśla, że choć pracę Poczty nadzoruje właśnie jego resort, to już ewentualna zmiana przepisów o abonamencie tak, by kontrolerom RTV wolno było wchodzić do domów abonentów, należałaby do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, bo to on zajmuje się polityką audiowizualną.