Wicepremier: Nie znam członka rządu, który popierałby pomysły Kuchcińskiego

Wicepremier: Nie znam członka rządu, który popierałby pomysły Kuchcińskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Gowin
Jarosław Gowin Źródło:Newspix.pl
Wicepremier w rządzie Beaty Szydło Jarosław Gowin w rozmowie z dziennikarzami, którą przekazała stacja TVN 24 zapewnił, że nie zna nikogo wśród ministrów czy posłów większości parlamentarnej komu podobałyby się decyzje marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego w sprawie ograniczenia dostępu mediów do budynku Sejmu.

– Mówiąc szczerze, nie znam nikogo spośród członków rządu, polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz partii koalicyjnych komu propozycje marszałka Marka Kuchcińskiego by się podobały. Dlatego w tej sprawie trzeba uderzyć się w piersi i zrobić krok wstecz – powiedział w rozmowie z dziennikarzami wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego, a zarazem prezes partii Polska Razem, która jest jednym z członków koalicji Zjednoczona Prawica skupionej wokół PiS.

W piątek 16 grudnia przez cały dzień przedstawiciele kilkudziesięciu stacji telewizyjnych, portali, rozgłośni radiowych oraz prasy drukowanej protestowali przeciwko planowanym przez Marka Kuchcińskiego zmianom dotyczącym obecności mediów w Sejmie. Hasła dziennikarzy podjęła opozycja, która również postuluje dotychczasowego statusu.

Spotkania z Karczewskim

W sobotę, jak nieoficjalnie podała PAP, w sprawę włączył się prezes PiS. „Jarosław Kaczyński zwrócił się do marszałka Karczewskiego o jak najszybsze zorganizowanie spotkania z dziennikarzami, by uzgodnić zasady współpracy” – czytamy w tweecie Polskiej Agencji Prasowej. Pośrednikiem w rozmowie z mediami jest więc marszałek Senatu, a nie marszałek Sejmu Marek Kuchciński, który stał za proponowanymi zmianami. Spotkanie zostało jednak zorganizowane chaotycznie, nie wszystkie redakcje otrzymały zaproszenia, część z nich odmówiła współpracy w takiej formie. W związku z sytuacją, kolejne odbyło się 19 grudnia o godzinie 12.00. Po spotkaniu marszałek Stanisław Karczewski przyznał, że mimo opóźnienia we wprowadzeniu zmian, nie będzie pełnego wycofania się strony rządzącej z proponowanych zmian.

Kryzys sejmowy

Protest dziennikarzy, który poparła opozycja eskalował przez kilka godzin. W efekcie doszło do kryzysu parlamentarnego - opozycja nie uznaje wyników głosowania poprawek do ustawy budżetowej oraz stale przebywa w sali posiedzeń plenarnych. Równocześnie przez kraj przetaczają się demonstracje zwolenników i przeciwników rządu. Kolejnym punktem zapalnym może być próba przegłosowania przez Senat poprawek przyjętych przez Sejm.

Źródło: TVN24 / Wprost.pl