Kaczyński o „przełamaniu resortowości”. „To kwestia wzięcia wszystkiego bardzo twardą ręką”

Kaczyński o „przełamaniu resortowości”. „To kwestia wzięcia wszystkiego bardzo twardą ręką”

Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński Źródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
– Przełamanie resortowości to kwestia wzięcia tego wszystkiego w rządzie ręką bardzo twardą. Być może w tej sprawie trochę zabrakło – mówił na antenie Radia Kraków prezes PiS Jarosław Kaczyński.

– Bardzo znaczna część Polaków jest ciągle bardzo biedna. Niektórzy palą tym, co w rękę wpadnie. Robią to dlatego, że są biedni. Musimy z jednej strony chronić się przed takimi zjawiskami jak smog, ale musi być to skoordynowane z podnoszeniem płacy godzinowej, minimalnej, ograniczeniem bezrobocia, z tym wszystkim, co ograniczy strefę biedy. Trudno ludzi skazywać na siedzenie w zimie w nieogrzewanych mieszkaniach. To ukrywano w ciągu ostatnich 20 paru lat – mówił pytany o smog prezes PiS. 

Kaczyński mówił o kadencyjności w samorządach. Doprecyzował, że za 20 miesięcy będzie kampania samorządowa, co oznacza, że wybory będą za mniej więcej 21 miesięcy. – Niektórzy stawiają tutaj bardzo poważny zarzut, że będzie to działanie wstecz. Trudno mi prezentować wywody prawne, chociaż jestem prawnikiem, ale stosunkowo łatwo jest odbić ten zarzut. To niedziałanie prawa wstecz nie jest bezwyjątkowe i służy pewnemu celowi, to znaczy ochronie pewnych praw. Teraz jest pytanie, czy ważniejsze są prawa osób, które pełnią te funkcje, czy ważniejsze jest prawo społeczeństwa do unikania różnych patologii i do nowego wyboru? Wydaje mi się, że dużo ważniejsze jest to drugie prawo i w związku z tym tutaj tej reguły nie można stosować. Powtarzam jednak, że zdecyduje Trybunał – powiedział.

Jak mówił dalej, to jest zakaz jak w wypadku prezydenta RP. – Może pełnić inne funkcje. Ktoś kto był wójtem, może być starostą, marszałkiem. Ograniczam się do samorządu, ale może być posłem, senatorem, może pełnić masę innych funkcji. To nie jest wyeliminowanie z życia publicznego. Ci, którzy naprawdę są dobrzy, w życiu publicznym się utrzymają – ocenił.

Prowadzący rozmowę pytał prezesa PiS o kwestię wyboru większości Krajowej Rady Sądownictwa przez parlament, a nie zgromadzenia sędziowskie. To pomysł ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. – My jesteśmy zwolennikami koncepcji, która sprowadza się do tego, żeby zmniejszyć radykalnie rolę korporacji w polskim życiu społecznym. Niektórzy socjologowie już w 1989 roku mówili, że ono jest w wysokim stopniu skorporacjonizowane. Mieli rację. To nie jest system dobry. To system, który prowadzi do tego, że w wielu wypadkach celem działania organów państwowych - właśnie tych, które tworzą korporację - nie jest interes społeczny, ale interes tej korporacji, lub pojedynczych przedstawicieli tej korporacji i ich ochrona nawet wtedy, jak się dopuszczają poważnych nadużyć. Trzeba z tym skończyć. To jest w interesie Polski, Polaków. Sądy mają dzisiaj potężne poparcie medialne i jednocześnie są bardzo nisko oceniane przez społeczeństwo. Co to znaczy? Społeczeństwo dostrzega ich ogromne wady. Jest wielu znakomitych i uczciwych sędziów, ale w tej dziedzinie trzeba zmienić bardzo dużo – mówił Kaczyński.

Jak dodał, trójpodział władzy nie polega na tym, że jakiejś grupie ludzi przyznaje się dożywotnio. – Sądy to ostatnia barykada w państwie. Jak administracja czegoś nie rozstrzygnie, to ostatecznie rozstrzyga sąd. Jeżeli dochodzi do złamania prawa karnego, to rozstrzyga sąd. Spory cywilne rozstrzyga sąd. Spory z prawa handlowego, bardzo ważne, rozstrzyga sąd. To ma być oddane w pakt pewnej grupie ludzi bez żadnej kontroli? To koncepcja, proszę wybaczyć, śmiechu warta – ocenił.

Źródło: Radio Kraków