Dorn zdradza plan Kaczyńskiego na wybory prezydenckie. „PiS chce zohydzić Tuska”

Dorn zdradza plan Kaczyńskiego na wybory prezydenckie. „PiS chce zohydzić Tuska”

Donald Tusk i Jarosław Kaczyński
Donald Tusk i Jarosław Kaczyński Źródło: Newspix.pl / fot. Krzysztof Burski
– Z punktu widzenia Jarosława Kaczyńskiego bitwa o prezydenta w 2020 roku ma wymiar egzystencjalny. Teraz PiS pokaże, że idzie na nas unijna nawała, dowodzona przez Niemcy, a jej chorążym jest Tusk. I do wyborów będzie pracować największa machina kłamliwej propagandy i ogłupiania, jaką stworzono w III RP. Po to by w 2020 roku Tusk przegrał, by go zohydzić – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Ludwik Dorn.

Były wicepremier przyznał w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że „w sondażach poparcia dla partii widać tendencję lekkiego spadku w przypadku PiS”. – Ona może narastać, bo w dziedzinie redystrybucji, w polityce socjalnej, nic więcej nie da się zrobić. Drugiego programu „500 plus” nie będzie. PiS nie przyciągnie już nowych wyborców. Czyli nie będzie lepiej, będzie gorzej – podkreślił polityk. W opinii Dorna strategia Jarosława Kaczyńskiego zakładała porażkę przy reelekcji Donalda Tuska, choć jej rozmiar miał wyglądać nieco inaczej.

„Polska powinna tak grać, by Polaków zabolało jak najmniej”

Zdaniem byłego szefa MSWiA „powodem wzrostu siły antyeuropejskich populistów w starej Europie jest sprzeciw wobec rozszerzenia Unii”. – Przy spowolnionym wzroście gospodarczym, kryzysach w starej Unii obywatele z nowej Europy, przede wszystkim Polacy, bo jest ich najwięcej, zaczęli konkurować z mieszkańcami starej Europy o ograniczony zasób dóbr, o pracę i zasiłki – tłumaczył dodając, że „nasz interes nie polega na tym, ile możemy zyskać, tylko na tym, ile możemy stracić”. – Możemy stracić więcej, możemy mniej. Polska powinna tak grać, by Polaków zabolało jak najmniej. Plan Kaczyńskiego jest taki, by zabolało jak najbardziej – ocenił.

„Opozycja musi pokazać, że jest alternatywa”

W opinii Dorna „opozycja musi pokazać, że jest alternatywa”. – Opozycja powinna też Polaków nastraszyć. Polskie społeczeństwo ma strach w kościach. Po doświadczeniach ostatnich 300 lat, a zwłaszcza XX w., większość Polaków nie widzi nic dobrego w perspektywie, że zostaniemy wyklętym narodem Europy – zaznaczył były wicepremier. – Dziś opozycja leniuchuje i wychodzi z założenia, że PiS sam sobie strzela samobóje, sam otwiera nowe fronty, to po co się męczyć? Lepiej siądźmy na brzegu rzeki i czekajmy, aż trup PiS nią spłynie. Ale sam nie spłynie – tłumaczył były polityk.

Źródło: Gazeta Wyborcza