„Nagonka na «Tigera» nie zmniejszyła jego sprzedaży,a może ją zwiększyła (RZ). Ciekawe, czy nagonka PiS na jego krytyków da podobne efekty?” – napisał na swoim koncie na Twitterze były wicepremier i minister finansów. Nawiązywał w ten sposób do głośnej afery wokół kontrowersyjnych reklam Tigera. Obraźliwe materiały publikowane na Instagramie tej marki początkowo doprowadzić miały do ogólnopolskiego bojkotu napoju. Ostatecznie okazało się jednak, że sprzedaż energetyków z tygrysem w ostatnim miesiącu zauważalnie wzrosła. Balcerowicz zastanawia się, czy podobny mechanizm nie zadziała w przypadku ostro krytykowanych przez Prawo i Sprawiedliwość przeciwników rządu.
Pół miliona dla powstańców
Na początku sierpnia w polskich mediach rozpętała się prawdziwa burza wokół reklamy napoju energetycznego Tiger, w której znalazła się grafika „1 sierpnia, dzień pamięci” i sugestywny środkowy palec obwiązany kokardką. Całości dopełniało hasło: „Chrzanić to co było, ważne to, co będzie!” Tak Tiger reklamował swój napój energetyczny, pisząc dalej na Instagramie: „Zrób tak, żeby cię pamiętali!”.
Gdy o sprawie stało się głośno w mediach, firma Maspex wystosowała oficjalne przeprosiny za wzbudzającą wiele emocji reklamę napoju energetycznego Tiger, a jej współwłaściciel Krzysztof Pawiński przyznał na Twitterze, że jest zaszokowany reklamą. „Mam osobiście ogromny szacunek do Powstańców. Twarde konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za tę sytuację zostaną wyciągnięte” - napisał Pawiński, zapowiadając rekompensatę.
Wkrótce okazało się, że współwłaściciel Maspeksu nie rzucał słów na wiatr. Filip Chajzer, który wcześniej na Facebooku krytykował firmę, poinformował po godzinie 18, że na konto promowanej przez niego „Zbiórki dla Powstańców 2017” wpłynęło 500 000 złotych. Co ciekawe, cała afera z Tigerem zakończyła się zwyżką sprzedaży produktów tej marki.