Eksperci o zmianie czasu: To dyskomfort dla organizmu

Eksperci o zmianie czasu: To dyskomfort dla organizmu

Zmiana czasu, zdj. ilustracyjne
Zmiana czasu, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / BillionPhotos.com
Zmiana czasu nie stanowi zagrożenia zdrowia, choć u części ludzi powoduje spory dyskomfort – mówią eksperci w rozmowie z PAP. Zamiast dwa razy w roku przestawiać swoje cykle dobowe o godzinę – lepiej naturalnie synchronizować się z tym, co dzieje się na zewnątrz.

 Rezygnację ze zmiany czasu na letni i zimowy zakłada projekt ustawy autorstwa PSL, jednogłośnie poparty w środę 11 października przez sejmową komisję administracji i spraw wewnętrznych. Ustawodawca proponuje w nim, by od 1 października 2018 r. w naszym kraju przez cały rok obowiązywał czas letni. O tym, jak reagujemy na zmiany czasu – i czy mogą być one obciążeniem dla ludzkiego organizmu – mówią w rozmowie z PAP eksperci, biolog i psychiatra.

Według prof. Elżbiety Pyzy z Instytutu Zoologii i Badań Biomedycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego lepiej by było, gdybyśmy nie musieli na wiosnę i zimą przestawiać zegarków, tylko przez cały czas funkcjonować w zgodności ze wskazaniami zegara wewnętrznego, zsynchronizowanego z dobowymi zmianami warunków, które panują środowisku zewnętrznym.

– Najbardziej właściwą strefą czasową dla naszego organizmu jest ta, która wynika z naszego położenia geograficznego. Najgorsza jest sytuacja, w której te zmiany się często powtarzają: gdy ktoś często lata samolotami lub pracuje na trzy zmiany przez długi okres czasu. Te sytuacje są niebezpieczne dlatego, że zegar wewnętrzny nie ma czasu na to, by zsynchronizować się z tymi nowymi warunkami zewnętrznymi – powiedziała.

„Wprowadzenie jednolitego czasu byłoby dobre”

Jak zauważa prof. Pyza, podstawową funkcją tego mechanizmu jest przestawianie działania naszego organizmu z trybu nocnego na tryb dzienny. – Nasz zegar wewnętrzny funkcjonuje po to, aby zanim jeszcze wstaniemy i zanim zobaczymy światło dzienne, nasz organizm już był przystosowany do działania – mówi. – Osobiście uważam, że wprowadzenie jednolitego czasu letniego przez cały rok byłoby dobre, z uwagi na to, że dłuższy dzień jest korzystny. Ktoś wcześnie wstający mógłby jednak woleć, aby jasno było wcześniej – to są kwestie indywidualne – zaznacza.

– To, w jakim stopniu co pół roku odczuwamy konsekwencje zmiany czasu, wynika przede wszystkim ze stopnia naszej wrażliwości na takie zmiany – stwierdza prof. Pyza. – Jedni ludzie odczuwają to jako dużą dolegliwość, inni jako mniejszą. Teoretycznie jeden dzień powinien wystarczyć, żeby zegar wewnętrzny mógł się przystosować do jednogodzinnej zmiany czasu. Ale nie wszyscy reagują w ten sposób; niektórzy do nowych warunków przyzwyczajają się nie przez jedną dobę, ale np. przez cały tydzień – podkreśla.

– Mechanizm zegara okołodobowego reguluje rytm organizmu niezależnie, ale musi się też dostosować do warunków zewnętrznych – mówi PAP prof. Pyza. Dlatego zmiany w tym trybie mają swoje konsekwencje - prowadzą do desynchronizacji pomiędzy tym, co się dzieje na zewnątrz - a wskazaniami zegara wewnętrznego.

Najbardziej drastycznie objawia się to w podróżach międzykontynentalnych, znanych jako tzw. jet lag. – Gdy szybko zmieniamy wiele stref czasowych, nasz zegar biologiczny usiłuje zsynchronizować się z nowymi warunkami środowiska, ale nie odbywa się to zaraz po przylocie tylko trwa kilka dni, w zależności różnicy czasowej pomiędzy miejscem pobytu a miejscem docelowym. Właśnie wtedy pojawiają się takie dolegliwości, jak kłopoty z zasypianiem, zmęczenie w ciągu dnia, ból mięśni i stawów czy problemy trawienne – wylicza prof. Pyza.