Platformy Obywatelskiej kłopoty z konserwatystami

Platformy Obywatelskiej kłopoty z konserwatystami

Lider PO Grzegorz Schetyna
Lider PO Grzegorz Schetyna Źródło: Newspix.pl / Krzysztof Burski
Dyskusje światopoglądowe wywoływały w Platformie turbulencje od zawsze.

Dyskusje światopoglądowe wywoływały w Platformie turbulencje od zawsze. Poprzednia kadencja upłynęła pod znakiem wewnętrznych tarć wokół ustawy o in vitro, które skończyły się odejściem ówczesnego czołowego konserwatysty PO – Jarosława Gowina. Nie było mowy o jednolitym stanowisku także wobec innych projektów, jak ustawa o związkach partnerskich czy dotyczących liberalizacji ustawy aborcyjnej. Platforma usiłowała to jakoś przekuwać na swoją korzyść – przekonując od lat, że brak dyscypliny w sprawach światopoglądowych pokazywał wielonurtowość i liberalizm wewnętrzny formacji. W istocie jednak był to jedyny sposób na utrzymanie spójności klubu, w którym przecież dawno temu musieli się jakoś mieścić Janusz Palikot i Jarosław Gowin. To się względnie udawało, dopóki partią rządził Donald Tusk. Odkąd na czele stanął Grzegorz Schetyna, usiłował trzymać podobny kurs – z jednej strony konserwatywny, z drugiej oczekujący także poparcia ze strony środowisk lewicowych.

Tą konstrukcją zatrzęsło jednak wyrzucenie z PO Marka Biernackiego, który po odejściu Gowina uznawany był za najpopularniejszego konserwatywnego polityka Platformy oraz dwojga innych posłów. Wszyscy zagłosowali przeciw projektowi liberalizacji ustawy aborcyjnej. – Drogi PO i Biernackiego od dawna się rozchodziły – skwitował wtedy szef lokalnych struktur.

Ale partyjne władze się zreflektowały. Zaczęły się podchody i próby polubownego rozwiązania. Efekt jest taki, że wykluczeni posłowie nie są już teoretycznie w partii, ale pozostają w klubie PO.

Teraz w geście solidarności z nimi odszedł z Platformy jeden z bardziej wyrazistych senatorów Jan Filip Libicki. Dlaczego podjął taką decyzję dopiero pół roku po awanturze wokół Biernackiego? Libicki miał wciąż słyszeć, że toczą się rozmowy. Sam opowiada: – W 2011 r. zapytano mnie w PO, jak będzie z moją dyscypliną głosowań. Odpowiedziałem, że w każdej sprawie politycznej tak, ale w sprawach światopoglądowych będę głosować tak, jak ja uważam. I tak samo bym bronił Bartosza Arłukowicza, gdyby nie chciał głosować za zbyt według niego konserwatywnym projektem.

Wygląda na to, że to również będzie raczej aksamitne rozstanie. Tyle że na dłuższą metę nie rozwiązuje to dylematów światopoglądowych tej formacji. Za chwilę mogą znowu dać o sobie znać, wraz z ustawą o związkach partnerskich, którą niedawno złożyła w sejmie Nowoczesna, a dzisiaj – negatywnie zaopiniowała nowa Krajowa Rada Sądownictwa.

Źródło: WPROST.pl