Przypomnijmy, ustawa o Straży Marszałkowskiej weszła w życie 20 maja. Nowe prawo znacząco rozszerza kompetencje funkcjonariuszy. Formacja, która odpowiada za bezpieczeństwo Sejmu i Senatu, przechodzi teraz duże zmiany. W związku z ustawą konieczne okazało się wydanie kilku aktów wykonawczych. „Rzeczpospolita” przyjrzała się jednemu z nich.
Kontrowersyjne przepisy
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wydał 22 maja rozporządzenie w sprawie norm i warunków dostępu do broni przysługującej funkcjonariuszom. Jeden z przepisów budzi szczególne kontrowersje. „Dopuszcza się, w szczególnie uzasadnionych przypadkach, noszenie przyznanej broni palnej z wprowadzonym nabojem do komory nabojowej. Po ustaniu przyczyny jej załadowania, z zachowaniem środków bezpieczeństwa, broń palną, z wyłączeniem rewolwerów, należy niezwłocznie rozładować” – brzmi regulacja cytowana przez „Rz”.
Centrum Informacyjne Sejmu precyzuje, że takim „szczególnie uzasadnionym przypadkiem” są „sytuacje incydentalne i absolutnie nadzwyczajne, wykraczające poza rutynowe, codzienne obowiązki”. Dodano, że podobne regularne obowiązują w innych formacjach.
Były antyterrorysta Jerzy Dziewulski w rozmowie z „Rz” stwierdził jednak, że przepisy dotyczące m.in. policjantów nie powinny być przenoszone na formację, która działa w parlamencie. – Nie wystarczy skopiować przepisu. Trzeba też myśleć. W policji wprowadzenie naboju do komory zdarza się, gdy podejrzewamy możliwość użycia broni w warunkach interwencji. Np. gdy funkcjonariusz wchodzi do miejsca bijatyki, gdzie ktoś kogoś pchnął nożem – wyjaśnił Dziewulski. – A w Sejmie taki przepis jest wyjątkowo niebezpieczny. Nie istnieją tam sytuacje, wymagające wprowadzenia naboju do komory – dodał.
Jarosław Urbaniak z PO komentując nowe regulacje stwierdził, że „to są centymetry od tragedii”. – Część strażników ma przeszłość w służbach. Jednak dla pozostałych noszenie broni gotowej do strzału może być zbyt dużym wyzwaniem – podsumował.
Czytaj też:
Milion złotych za... namiot dla polityków? Zapłaci Kancelaria Sejmu