Mosbacher zabiera głos w sprawie listu do premiera. „Jestem tym zawstydzona”

Mosbacher zabiera głos w sprawie listu do premiera. „Jestem tym zawstydzona”

Georgette Mosbacher
Georgette MosbacherŹródło:Newspix.pl / WENN / DS7
Po wystąpieniu ambasador w Sejmie, podczas którego Mosbacher zasugerowała, że w Polsce może być zagrożona wolność prasy pojawiło się wiele komentarzy. List, który ambasador wysłała do premiera Polski również wzbudził kontrowersje. Teraz ambasador w wywiadzie dla „Do Rzeczy” skomentowała ostatnie wydarzenia.

W liście ambasador Mosbacher pojawiły się niedociągnięcia dotyczące takich kwestii jak nazwisko premiera czy ministra. Wątpliwości budziła też forma, w jakiej autorka listu zwraca się do swoich adresatów („minister Morawiecki”, „minister of interior”). – Byłoby nieprofesjonalne z mojej strony komentować dyplomatyczną korespondencję. Wyjdę jednak nieco z mojej roli i powiem wprost. Jest to nietypowa sytuacja dlatego, że nastąpił wyciek listu do mediów. Jednak wbrew zaleceniom moich doradców powiem tak: „Nie ma wytłumaczenia dla moich literówek. Pisownia jest chaotyczna, jestem tym zażenowana. Nie da się tego bronić. Jestem tym zawstydzona i nie mogę tego wyrazić bardziej wprost niż teraz. W końcu to moja odpowiedzialność” – stwierdziła.

W wywiadzie poruszono także kwestię zniesienia wiz dla Polaków. Ambasador Mosbacher stwierdziła, że „jesteśmy bardzo blisko celu”. – Zarówno prezydent Trump, jak i Duda – a rozmawialiśmy na ten temat – chcą, aby tak się stało. Pewne kroki zostały już poczynione, ze strony obu państw zawiązano grupy zadaniowe, które pracują nad kwestią wizową. Została stworzona „mapa drogowa”, z konkretnymi datami i punktami do wykonania. Jedyna rzecz, jakiej oba rządy nie są w stanie kontrolować, to konieczność zejścia Polski poniżej progu 3 proc. odrzucenia wniosków wizowych. Na szczęście wszystko idzie w tej sprawie w dobrym kierunku – poinformowała. Zapowiedziała również, że wizy zostaną zniesione do końca przyszłego roku.

List ambasador Georgette Mosbacher

We wtorek 27 listopada za pośrednictwem Twittera dziennikarze „DGP” i RMF FM pokazali list, który ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce miała przesłać 19 listopada do premiera . We wspomnianym liście amerykańska dyplomatka wyraża „zdumienie” faktem, że minister oraz inni posłowie PiS oskarżają stację TVN o sfingowanie spotkania polskich neonazistów. Przyznaje, że zaskakuje ją rządowe zainteresowanie motywami dziennikarzy. Podkreśliła, że ważne jest dla niej wspólne wspieranie przez Polskę i USA wolności mediów i wolności słowa. Wyraziła nadzieję, iż członkowie rządu powstrzymają się od atakowania niezależnych dziennikarzy.

Wizyta w Sejmie

Ubiegłotygodniowa wizyta Georgette Mosbacher w  była żywo komentowana w mediach społecznościowych. Podczas rozmów z posłami Mosbacher mówiła o wolności prasy w Polsce, co relacjonowali później sami parlamentarzyści. „W Kongresie wielka sympatia dla Polski, ale jest jedna rzecz, która może zepsuć te stosunki to zamach na wolne media. Ostrzegam, bo jestem szczera" – napisał Marcin Święcicki z , cytując Mosbacher. „Ambasador Mosbacher na spotkaniu zespołu parlamentarnego PL-USA ostrzega, że w jednej sprawie nie będzie mogła Polsce pomóc, bo jest pełna zgoda co do tego w Kongresie. To atak na wolność mediów. I pyta, czy w sejmie jest przygotowywana jakaś ustawa w tej sprawie” – przekazała klubowa koleżanka Święcickiego, Agnieszka Pomaska.

Czytaj też:
Georgette Mosbacher odniosła się do listu. „Relacje między Polską a USA są bardzo dobre”