Konserwatyści PO dołączą do Władysława Kosiniaka Kamysza?

Konserwatyści PO dołączą do Władysława Kosiniaka Kamysza?

Władysław Kosiniak-Kamysz
Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski/Fotonews
To jeden ze scenariuszy, jaki analizują politycy PSL. Ludowcy mają dylemat, czy pozostać w koalicji, czy iść do wyborów samodzielnie. Na ich decyzję czeka cała opozycja.

Dla Grzegorza Schetyny utrzymanie jedności w opozycji to wyzwanie jeszcze większe niż ferment we własnej partii. On sam nie ma wątpliwości, że tylko jak najszersza koalicja opozycji daje szansę zwycięstwa z PiS jesienią. - Nie ma alternatywy dla współpracy opozycji, budującej wspólny program i prowadzącej wspólną kampanię – przekonywał w radiowej Trójce. Podkreślając, że 38 procent to dobry wynik i żadna partia osobno by takiego nie uzyskała.

Jednak według polityków PSL, część wyborców została w domach, bo koalicja za bardzo skręciła w lewo. Ludowcy są najmocniej podzieleni co do tego, czy pozostać w niej na wybory parlamentarne. Kiedy po wyborach Schetyna pytał Władysława Kosiniaka-Kamysza, co zrobi PSL, jasnej deklaracji nie usłyszał. - Zobaczymy.

Na razie lider ludowców chce wyciszyć emocje w swojej partii. Działacze mają się wypowiedzieć w partyjnym referendum, czy chcą pozostać w Koalicji, czy iść do wyborów sami. Za pierwszym scenariuszem zdecydowanie opowiada się Adam Struzik, za drugim – politycy tacy jak Marek Sawicki czy Piotr Zgorzelski. Decyzję partyjne władze mają podjąć do końca czerwca.

Ludowcy zaznaczają jednak, że nawet jeśli mieliby pozostać w koalicji – to już na nowych zasadach. - Na tę kampanię, sztab nie mieliśmy wpływu, a nasze pomysły były co najwyżej kwitowane stwierdzeniem, że to Platforma ją finansuje.

W scenariuszu osobnego startu, PSL myśli o budowie chadeckiego skrzydła opozycji i poszerzaniu partii o konserwatywnych polityków PO takich Marek Biernacki i Bogdan Zdrojewski, a także środowiska dawnego PJN.

Na decyzję ludowców czeka Wiosna, którą władze PO także widzą w wielkiej Koalicji. Jednak PSL otwarcie zapowiada, że to granica nieprzekraczalna i jeśli Wiosna miałaby dołączyć, ludowców w koalicji nie będzie.

Polityk z władz Wiosny przyznaje: - Połowa u nas jest za tym, żeby iść samodzielnie, połowa za dołączeniem do koalicji.

Na razie Robert Biedroń publicznie zadeklarował, że Wiosna wystartuje w wyborach do sejmu osobno. Jednak na niedawnym spotkaniu w wąskim gronie liderów tej formacji było jasne, że nadal możliwe są oba warianty. - Robert się przygląda, jest gotowy, żeby rozmawiać. Decyzje podejmie na przełomie czerwca i lipca – słyszymy.

Jeden ze współpracowników Biedronia wyjaśnia, że Wiosna czeka na to, co wydarzy się w PSL. Ale przede wszystkim chce odbudować sondażowe poparcie. - Gdybyśmy dzisiaj się przyłączyli, jeszcze by nam spadło. Jeśli Wiosna ma wejść do koalicji, to tylko wzmocniona, z pozycji przynajmniej 10 proc. w sondażach. Nikt nie chce być na marginesie.

Na razie, jak słyszymy, politycy Wiosny szykują więc własne listy i rozmawiają o współpracy z Razem. Do końca czerwca – w oczekiwaniu na decyzję PSL - ma obowiązywać pakt o nieagresji w opozycji.

Na dziś wszystkie formacje opozycyjne są zgodne jedynie co do jednego – wspólnej listy do senatu bez względu na to, jak potoczą się losy KE. - To jedyna szansa, że senat nie przepadnie – podkreślają. Do senatu startować mają samorządowcy, a patronat nad listą ma objąć Donald Tusk. Rozmowy na ten temat odbędą się w Gdańsku przy okazji uroczystości 4 czerwca.

Czytaj też:
Tusk chciał odsunąć Schetynę od władzy w PO? „Stanąłem w końcu na własnych nogach”

Źródło: Wprost