Dziennikarz zadał pytanie o praworządność w Polsce. Mike Pence nie zwlekał z odpowiedzią

Dziennikarz zadał pytanie o praworządność w Polsce. Mike Pence nie zwlekał z odpowiedzią

Mike Pence
Mike Pence Źródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
W poniedziałek 2 września Mike Pence odbył z Andrzejem Dudą rozmowę „w cztery oczy”. Jeden z dziennikarzy na konferencji prasowej zapytał wiceprezydenta USA, czy podczas spotkania zostały poruszone kwestie związane z sądownictwem w Polsce.

Wiceprezydent USA Michael Pence i jego żona Karen Pence byli gośćmi w Pałacu Prezydenckim. Po godz. 10.00 zostali powitani przez prezydenta Andrzeja Dudę i Pierwszą Damę Agatę Kornhauser-Dudę. Na początku odbyły się rozmowy obu par prezydenckich, a następnie spotkanie Michaela Pence'a i  „w cztery oczy”. Potem do rozmów zasiadły delegacje obu państw. Na zorganizowanej konferencji prasowej dziennikarze zadawali politykom pytania. Jedno z nich dotyczyło sądownictwa w Polsce.

Pytanie o sądownictwo w Polsce

– Czy zadawał pan niewygodne pytania prezydentowi Dudzie związane z sądownictwem, prawami mniejszości narodowych? – zapytał dziennikarz „Washington Post”. – Rozmawialiśmy na szereg tematów. Zarówno w cztery oczy, jak i w szerszym formacie z całą delegacją. Rozmawialiśmy o niezależności sądownictwa, ale też o praworządności. Powiedziałem prezydentowi Dudzie, że jesteśmy wdzięczni za jego zaangażowanie we wzmacnianiu podstaw praworządności w Polsce. Jest to właściwe, sprawiedliwe, ale jest to również najszybsza droga, aby zachęcić zagranicznych inwestorów, aby zainwestowali właśnie w Polsce – odpowiedział Mike Pence. Dodał, że cieszy się, że „będą podejmowane dalsze kroki, by wzmocnić niezawisłość sędziów”. – Uważamy, że leży to w interesie polskiego narodu, ale również w interesie relacji między USA i Polską – powiedział wiceprezydent.

Donald Trump nie przyjechał do Warszawy

Przypomnijmy, że w czwartek wieczorem okazało się, że  nie przybędzie do Warszawy na uroczystości związane z obchodami 80. rocznicy II wojny światowej. Prezydent tłumaczył to koniecznością pozostania w kraju i śledzenia rozwoju wydarzeń w związku z aktywnością huraganu Dorian. Dziennikarze spekulowali, że Trump walczy w ten sposób przed wyborami w 2020 roku o poparcie Florydy, jednego z tzw. swing states. Spodziewano się bowiem, że żywioł może uderzyć w tę część Stanów Zjednoczonych.

Czytaj też:
Radny ze Świebodzic nie wiedział, że mikrofon jest włączony. „Chu** gonić i koniec”