– Staramy się działać profilaktycznie, czyli namówić naszych przedstawicieli w Sejmie, i nie tylko naszych przedstawicieli, by zastanowili się, czy ustawa w takim kształcie ma przejść przez parlament – powiedział marszałek senatu Tomasz Grodzki. Odniósł się w ten sposób do ustawy dyscyplinującej sędziów złożonej przez posłów klubu PiS. – Jeżeli w takim kształcie ta ustawa trafi do Senatu, to muszę zadeklarować, że zrobimy wszystko, wykorzystamy narzędzia jakie są w Senacie, aby tę ustawę zmienić, jeżeli będzie cokolwiek tam do zmiany, albo ją odrzucić – zapowiedział Grodzki.
„Jak z czasów stalinowskich”
Beata Lubecka w programie „Gość Radia ZET” zapytała marszałka Senatu, czy „podpisuje się pod tym, że Polacy powinni wyjść na ulicę i protestować w obronie praworządności”. – Polacy powinni pokazać, że praworządność i niezależność trzech filarów demokracji, czyli władzy sądowniczej, ustawodawczej i wykonawczej, jest im droga. Niech pani sobie wyobrazi, jakby sędziowie z taką zaciekłością atakowali np. władzę wykonawczą czy władzę ustawodawczą. Byłby krzyk na pół Europy. A oni są atakowani brutalnie, szykuje im się projekt ustawy jak z lat 50., jak z czasów stalinowskich. Dlaczego mają nie protestować? Dlaczego ludzie mają to akceptować? Nie może tak być – przekonywał Tomasz Grodzki.
Komisja Europejska oświadczyła, że będzie uważnie przyglądać się dalszym losom ustawy, za pomocą której PiS chciałoby dyscyplinować sędziów.
